Archiwum autora: Michał Myśliński

Śmiertelny skok „Czeremosza”

I

Późnym popołudniem 16 października 1944 roku miano wyprawić z Italii do Polski 30 samolotów. W rzeczywistości wystartowało ich znacznie mniej: 8 z Campo Casale i 6 z Celone. Dwa z nich, należące do polskiej eskadry 1586, niosły na pokładach – prócz sprzętu – także sześcioosobowe ekipy skoczków. Montując ich składy brano pod uwagę potrzeby personalne Armii Krajowej. Po upadku Powstania Warszawskiego, desygnowany zawczasu przez gen. „Bora” na następcę gen. „Niedźwiadek” odtwarzał w rejonie Częstochowy Komendę Główną AK, uzupełniano również ubytki w sztabach okręgów i z tych powodów w obu ekipach poleciało dwóch pułkowników, podpułkownik, dwóch majorów, kapitan i rotmistrz. Każdy z nich był wysoko kwalifikowanym specjalistą, przygotowanym do objęcia odpowiedniego wakatu w strukturach AK. Nadto Oddział VI Sztabu N.W. – przewidując ruszenie w niezbyt odległym terminie sowieckiej ofensywy zimowej, a po opanowaniu obszarów Polski środkowej i zachodniej – zerwanie, choćby czasowe, łączności lotniczej z krajem, zaopatrzył obie ekipy w duże sumy pieniędzy: ekipa „Dziada” -płka dypl. Wacława Kobylińskiego, wiozła 544 800 dolarów, ekipa „Czeremosza” ppłka Leopolda Krizara 528 000 dolarów. Każda z nich ponadto po 7 200 dolarów w złocie.

Czytaj dalej

Kapitan Piotr Kabata „Wujek” komendant Podobwodu AK Szydłów krypt. „Słonecznik”

Kpt. Piotr Kabata

Kpt. Piotr Kabata

40Piotr Kabata, syn Józefa i Anny z Prostaków, przyszedł na świat 10 października 1895 roku w osadzie Pocieszka pod Staszowem, w powiecie sandomierskim. Ojciec Piotra pracował w dobrach Radziwiłłów jako tzw. strzelec lub łowczy, w lasach Golejowskich, ciągnących się od Staszowa aż ku lasom Turskim, które docierały prawie do brzegów Wisły. Do jego zadań należało organizowanie polowań na grubą zwierzynę.

Dziecinne lata Piotra upłynęły w środowisku lasu i wśród leśnych spraw, bez wątpienia odciskając swoiste piętno na jego charakterze. Jako chłopiec wędrował całymi dniami po lesie, podglądając przyrodę. Z tego okresu pozostało mu zamiłowanie do myślistwa i wspomnienia przekazywane później dzieciom. Podkreślał także często, że wyrastał w atmosferze wrogości do zaborcy rosyjskiego. Dobrze pamiętał wojnę imperium carskiego z Japonią w 1905 roku, kiedy zapoczątkowane wówczas rozruchy rewolucyjne obudziły ponowne nadzieje niepodległościowe polaków.

Czytaj dalej

Mjr Jerzy Oskar Stefanowski „Habdank” Patryjotyczna rodzina Stefanowskich

Ze szczególną przyjemnością podejmuję temat pisania o patriotycznej rodzinie pp. Stefanowskich, wspaniałych ludziach, szczególnie zasłużonych Ojczyźnie i miastu Skarżysku, w którym losy kraju zatrzymały ich na dłużej. Rodzinie o wielkiej kulturze i długoletnich tradycjach. „Matecznikiem” rodziny Stefanowskich był dziedziczny majątek ziemski Niesin na Białorusi, leżący w odległości 27 wiorst (wiorsta to rosyjska miara długości, 1 w.= 1066,8 metra) od powiatowego miasteczka Lepla w kierunku od Mińska na Połock. Majątek ten to ok. 1200 ha ziemi uprawnej i dwa jeziora: jezioro Niesin o długości ok. 1,5 km, połączone rzeczką z drugim, mniejszym, kształtu okrągłego o średnicy ok. 500 m i kawałek zatoki sąsiedniego, dużego jeziora, a wszystkie rybne (odłowy dzierżawili Żydzi z sąsiednich osiedli); nadto znaczna połać lasu, który m.in. służył do letniego wypasu nierogacizny. Nadto obszerny dwór drewniany. Całość majątku otaczała wielkim zakolem rzeka, wyznaczając jego granicę. Na tym terenie znajdowała się też karczma dzierżawiona przez Abrama Chefisa, w pobliżu której znajdowały się domostwa wiejskie chłopów pracujących okresowo w majątku.

Płk inż. chem. Władysław Stefanowski (senior)

Inż. chemik Władysław Stefanowski, zdjęcie podczas pobytu w Moskwie 1915 r.

Inż. chemik Władysław Stefanowski, zdjęcie podczas pobytu w Moskwie 1915 r.

Historię rodziny Stefanowskich rozpocznę od Władysława, osoby bardzo znanej i popularnej w Skarżysku, nie tylko z powodu zajmowanego stanowiska w Państwowej Fabryce Amunicji i zaangażowania społecznego w życie miasta, ale charakterystycznej, wysokiej, dość otyłej postury. Władysław urodził się w 1887 r. w maj. Niesin. Jego matką była Stefania ze Stabrowskich Stefanowska, a babką kurlandzka baronówna Helena Weissenhof, której trzy siostry zamieszkałe po Powstaniu Styczniowym 1863 r. w Warszawie, odegrały dość znaczącą rolę w wychowaniu młodego Władysława.Trzy panie Weissenhof, mieszkające przy ul. Ordynackiej, pomimo swojego arystokratycznego pochodzenia, utrzymywały się z prowadzenia sklepu przy ul. Nowy Świat (pomiędzy ulicami Smolną a Foksal).

Czytaj dalej

Matka z wykusu

Matko Bolesna z Wykusu,
Łzy Ci spływają po twarzy,
Bo tylu padło Akowskich wiarusów,
Gdy szalał gwałt tu wraży!

Bolesna Matko zasmucona,
Serce przeszywa Ci miecz:
Niejedna wieś tu spalona,
Przy drogach skrwawionych mlecz,
Zabite dzieci,
Matki
I ojcowie,
Gdzie chaty, tam pogorzeliska!…

Któż Twój ból, Matko, wypowie,
I to cierpienie, co łzy Ci wyciska!…

Jednak jest w Twoim wizerunku
Także znak Polski Walczącej –
Kotwica, symbol ratunku
I ofiarności gorącej,

A z Twojego serca, o Matko Boża,
Biją jasne promienie łask –
I z nich jest nadziei zorza,
Wolności brzask!…

Matko z Wykusu Bolesna,
Choć łzy Ci płyną na twarzy,
Bo boleść tu była bezkresna,
To jednak z serca się żarzy
Promienność Twojej opieki,
nagrody za walki trud!

Daj nam szczęśliwsze wieki!
Wspieraj swój lud!…

Kobiety z WSK w Obwodzie Radomsko

Ukazało się już wiele pozycji książkowych i artykułów w prasie dotyczących udziału kobiet w Powstaniu Warszawskim – natomiast odczuwa się brak opracowań historycznych i publikacji o działalności kobiet w konspiracji terenowej na prowincji, a ściśle mówiąc – na wsi. Jedyną taką pozycją, ale tylko częściowo obejmującą konspirację kobiet w terenie, była książka pt. „Harcerki 1939-1945”.

Moim artykułem chciałbym ukazać jeden z aktywniejszych obwodów AK, miasto Radomsko i okoliczne wsie, na którym to terenie kobiety działały w trzech grupach konspiracyjnych, starsze zorganizowane w WSK (Wojskowa Służba Kobiet) , jako organizacji pomocniczej i młodsze, w organizacji harcerskiej pod nazwą „Szare Szeregi”. Bardziej wyszkolone znalazły się w oddziałach partyzanckich 27 i 74 pułku AK.

Często do obozowiska leśnego przybywały łączniczki z Wojskowej Służby Kobiet (WSK).

Często do obozowiska leśnego przybywały łączniczki z Wojskowej Służby Kobiet (WSK).

Czytaj dalej

„Jędrusie” przed bramą więzienia – w relacji Józka Wiącka

Od redakcji
W uzupełnieniu artykułu Tadeusza Szewery przykazujemy Czytelnikom jeszcze jedno wspomnienie uczestnika akcji rozbicia więzienia w Mielcu opisane przez Mieczysława Korczaka ps. „Dentysta” w relacji d-cy dowódcy oddziału partyzanckiego „Jędrusie” Józefa Wiącka ps. „Sowa”. W „Zeszycie Kombatanckim” Nr 23 (marzec 1999) został opisany życiorys J. Wiącka pt. „Jędruś II – Sowa”.

W ciasnym mieleckim więzieniu siedziało wówczas 180 więźniów. Wśród nich komendant okręgu tarnobrzeskiego AK, Kazimierz Krasoń, jego zastępca, profesor gimnazjum Zygmunt Szewera, bardzo dzielny Franek Rutyna z Wielowsi, ksiądz Władysław Czopka, prof. Józef Walczyna, nauczyciele tajnego nauczania – Jan Lubera, Rudolf Jakubiec oraz małżeństwo Oborców z Mielca. Gestapo robiło wszystko, aby jak najszybciej dokończyć dochodzenie i wyciągnąć jak najwięcej z aresztowanych, stosując nieludzkie tortury. Chcąc likwidować inteligencję i dobrych organizatorów, wysyłali ich do obozów koncentracyjnych, bo wiedzieli, że tam zginą spaleni w piecach krematoryjnych. Im krócej przeprowadzali śledztwo i wysyłali do obozu, tym więcej robili miejsc dla nowych więźniów.

Lipiec 1944 r. – przemarsz oddziału „Jędrusiów” przez Rybnicę (Okręg Kielecko-Radomski).

Lipiec 1944 r. – przemarsz oddziału „Jędrusiów” przez Rybnicę (Okręg Kielecko-Radomski).

Czytaj dalej

Niepodległość 1918

Wywalczyliśmy Cię,
Polsko,
ostrzami powstańczych bagnetów,
rzucaniem losu na stos.

Wykupiliśmy Ciebie
za bezcenny skarb
składany do grobów
i na wagach szubienic.

Wydeptaliśmy Ci ścieżki
na równinach odwiecznego śniegu,
w lochach
i kazamatach.

Wywołaliśmy Ciebie z przeszłych lat
słowami wieszczów i poetów,
pieśniami oddanego ludu,
pędzlami malarzy.

Wymodliliśmy Cię
bolesną skargą wdów i sierot,
cierpieniem rannych i kalek,
wielką tęsknotą wygnańców.

Aż szary dzień listopadowy
zakwitnął wiosną
wolności!…
„NIE ZGINĘŁA!…”

Jan Baliński „Kruk”

Wigilijne życzenia

Mrok okupacji.
Krew walczących
i mordowanych.
Matek łzy.

A w wigilijną, rozgwieżdżoną noc
w złączonych konspiracją dłoniach
– biały opłatek.
„Daj Boże…
w Polsce
Niepodległej…”.

Minęły już dziesiątki lat,
a wciąż przybiega echo dawnych słów
i ciągle żywe są ideały
z tamtych lat walki i nadziei.
Nadal potrzeba, tak jak wtedy, rąk,
choć dziś, w spokoju naszych dni,
inny jest oręż, inna broń –
rozum,
codzienny, twórczy trud.

Te same jednak powinny być serca
w nowym szeregu pokoleń,
które niech przejmą nasze ideały,
budują drogą Ojczyznę
swobodną,
szczęśliwą,
prawą!…

Wyciągamy z opłatkiem naszą bratnią dłoń:
„Daj Boże…”

Jan Baliński „Kruk”

POGRZEB „PONUREGO”

„Ponury” – takim byłeś jedynie dla wrogów,
jak zemsty noc
za zgliszcza polskich progów,
za brutalną moc,
która dławiła kraj,
by go zadusić bez wolności tchu!
Serce Ci rzekło: „Odpór daj!
Nie będzie obcych butów tu!…”.

…Teraz wróciłeś! I popatrz wokoło,
jaką miłością pałały twarze
Twoich żołnierzy!
Jak każde sioło
witało Ciebie!
W jakim uczuć żarze
byłeś niesiony w pogrzebowych szykach
przez wiernych Tobie:
„Halnego”
i „Dzika”,
wśród zgromadzonych w wielkim hołdzie rzesz,
co się rozlały wzdłuż i wszerz,
rozkwitłe sztandarami,
napełnione czcią,
szepcące modlitw słowami
i lśniące łzą…

Przyznaj, że przez te trzy dni,
pośród wzgórz,
lasów
i pól,
taki blask chwały Ci lśnił,
jakiego nie miał niejeden król!

I Cię przyjęły już na zawsze,
nawet z daleka, w czas śmierci Ci bliskie,
dziś Ci najczulsze,
najłaskawsze,
umiłowane
Góry Świętokrzyskie!…

Jan Baliński „Kruk”

Jednostka wojskowa 2305

Śladami cichociemnych

Od Redakcji:
Tym razem odstępujemy od tematyki historycznej przekazując Czytelnikom interesujący temat współczesny o elitarnej Jednostce Wojskowej 2305 – Grupie Reagowania Operacyjno-Manewrowego (Mobilnego), zwanej w skrócie GROM. Autorem opracowania jest cichociemny ppłk „Starba” Stefan Bałuk, znany nam jako inicjator i Przewodniczący Komitetu Budowy Pomnika „Polskiego Państwa Podziemnego” usytuowanego przed Sejmem RP, a poświęconego przez papieża Jana Pawła II. Artykuł ten pozwoliliśmy sobie zatytułować „Śladami cichociemnych”, o których niejednokrotnie pisaliśmy i nadal będziemy kontynuować wspomnienia o nich w „Zeszytach Kombatanckich”. Podkreślić należy, że wszyscy żyjący cichociemni należą do Ogólnokrajowego Klubu Kawalerów Orderu Wojennego Virtuti Militari.
Jednostka GROM pielęgnuje tradycje cichociemnych – jako współczesnych komandosów – dlatego wiedzę o niej chcemy przekazać.

Stefan Bałuk „Starba”

 

4 sierpnia 1995 roku Minister Obrony Narodowej – Decyzją nr 119 polecił Jednostce Wojskowej nr 2305 przyjąć nazwę oraz dziedzictwo Cichociemnych Spadochroniarzy Armii Krajowej i z honorem kontynuować ich tradycje.

Kilkanaście miesięcy później, dnia 1 października 1996 r., Prezydent Aleksander Kwaśniewski wręczył ówczesnemu dowódcy jednostki płk. Marianowi Sowińskiemu, w obecności licznej delegacji cichociemnych, Sztandar GROM-u. Uroczystości te zaszczycili swym udziałem ambasadorowie Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, jak również senator Krzysztof Kozłowski i pierwszy dowódca GROM-u płk Sławomir Petelicki.

Czytaj dalej