I
Późnym popołudniem 16 października 1944 roku miano wyprawić z Italii do Polski 30 samolotów. W rzeczywistości wystartowało ich znacznie mniej: 8 z Campo Casale i 6 z Celone. Dwa z nich, należące do polskiej eskadry 1586, niosły na pokładach – prócz sprzętu – także sześcioosobowe ekipy skoczków. Montując ich składy brano pod uwagę potrzeby personalne Armii Krajowej. Po upadku Powstania Warszawskiego, desygnowany zawczasu przez gen. „Bora” na następcę gen. „Niedźwiadek” odtwarzał w rejonie Częstochowy Komendę Główną AK, uzupełniano również ubytki w sztabach okręgów i z tych powodów w obu ekipach poleciało dwóch pułkowników, podpułkownik, dwóch majorów, kapitan i rotmistrz. Każdy z nich był wysoko kwalifikowanym specjalistą, przygotowanym do objęcia odpowiedniego wakatu w strukturach AK. Nadto Oddział VI Sztabu N.W. – przewidując ruszenie w niezbyt odległym terminie sowieckiej ofensywy zimowej, a po opanowaniu obszarów Polski środkowej i zachodniej – zerwanie, choćby czasowe, łączności lotniczej z krajem, zaopatrzył obie ekipy w duże sumy pieniędzy: ekipa „Dziada” -płka dypl. Wacława Kobylińskiego, wiozła 544 800 dolarów, ekipa „Czeremosza” ppłka Leopolda Krizara 528 000 dolarów. Każda z nich ponadto po 7 200 dolarów w złocie.