Mjr Jerzy Oskar Stefanowski „Habdank” Patryjotyczna rodzina Stefanowskich

Ze szczególną przyjemnością podejmuję temat pisania o patriotycznej rodzinie pp. Stefanowskich, wspaniałych ludziach, szczególnie zasłużonych Ojczyźnie i miastu Skarżysku, w którym losy kraju zatrzymały ich na dłużej. Rodzinie o wielkiej kulturze i długoletnich tradycjach. „Matecznikiem” rodziny Stefanowskich był dziedziczny majątek ziemski Niesin na Białorusi, leżący w odległości 27 wiorst (wiorsta to rosyjska miara długości, 1 w.= 1066,8 metra) od powiatowego miasteczka Lepla w kierunku od Mińska na Połock. Majątek ten to ok. 1200 ha ziemi uprawnej i dwa jeziora: jezioro Niesin o długości ok. 1,5 km, połączone rzeczką z drugim, mniejszym, kształtu okrągłego o średnicy ok. 500 m i kawałek zatoki sąsiedniego, dużego jeziora, a wszystkie rybne (odłowy dzierżawili Żydzi z sąsiednich osiedli); nadto znaczna połać lasu, który m.in. służył do letniego wypasu nierogacizny. Nadto obszerny dwór drewniany. Całość majątku otaczała wielkim zakolem rzeka, wyznaczając jego granicę. Na tym terenie znajdowała się też karczma dzierżawiona przez Abrama Chefisa, w pobliżu której znajdowały się domostwa wiejskie chłopów pracujących okresowo w majątku.

Płk inż. chem. Władysław Stefanowski (senior)

Inż. chemik Władysław Stefanowski, zdjęcie podczas pobytu w Moskwie 1915 r.

Inż. chemik Władysław Stefanowski, zdjęcie podczas pobytu w Moskwie 1915 r.

Historię rodziny Stefanowskich rozpocznę od Władysława, osoby bardzo znanej i popularnej w Skarżysku, nie tylko z powodu zajmowanego stanowiska w Państwowej Fabryce Amunicji i zaangażowania społecznego w życie miasta, ale charakterystycznej, wysokiej, dość otyłej postury. Władysław urodził się w 1887 r. w maj. Niesin. Jego matką była Stefania ze Stabrowskich Stefanowska, a babką kurlandzka baronówna Helena Weissenhof, której trzy siostry zamieszkałe po Powstaniu Styczniowym 1863 r. w Warszawie, odegrały dość znaczącą rolę w wychowaniu młodego Władysława.Trzy panie Weissenhof, mieszkające przy ul. Ordynackiej, pomimo swojego arystokratycznego pochodzenia, utrzymywały się z prowadzenia sklepu przy ul. Nowy Świat (pomiędzy ulicami Smolną a Foksal).

Władysław miał starszego o dwa lata brata Antoniego, którym szczęście rodzinne przerwała wczesna śmierć rodziców w Niesinie. Osieroceni, 6-letni Antoni i 4-letni Władysław, zostali w pół roku po śmierci rodziców przyjęci w Warszawie, przez wspomniane 3 cioteczne siostry babki Weissenhof. Tu chłopcy ukończyli szkołę powszechną i zaczęli uczęszczać do gimnazjum realnego na Starym Mieście. Okna tego gimnazjum wychodziły na Plac Zamkowy, na którym stacjonowały oddziały Kozaków dozorujące miasto. Jednym z ulubionych zajęć obydwu Stefanowskich było strzelanie z procy ołowianymi plombami do znajdujących się na placu Kozaków. Zapewne i inne wybryki towarzyszyły chłopcom (a był to czas niepokojów społecznych 1905-1907 roku.), skoro obydwaj otrzymali od rosyjskich władz szkolnych „wilcze bilety”. Antoni Stefanowski był właśnie po maturze, ale Władysławowi brakowało do niej jeszcze dwóch lat nauki w szkole średniej. Nie mogąc kontynuować nauki na terenie Królestwa Polskiego, Antoni wyjeżdża do Szwajcarii, gdzie w Zurychu rozpoczyna studia medyczne, następnie studiował w Lipsku, a końcowy dyplom lekarza uzyskał na uniwersytecie w Heidelbergu. Za granicą Antoni poznał Józefa Piłsudskiego, z którym na tyle się zaprzyjaźnił, iż w okresie międzywojennym był konsultantem medycznym Marszałka.

Władysław zaś dla kontynuowania nauki wyjechał do Krakowa i po uzyskaniu świadectwa maturalnego, wyruszył za bratem na dalsze studia do Zurychu, gdzie podejmuje naukę w Wydziale Chemii miejscowej Politechniki. Tam poznał osobiście prof. Gabriela Narutowicza wykładowcę energetyki na politechnice, późniejszego Prezydenta R.P. oraz Ignacego Mościckiego, asystenta na Wydziale Chemii, również późniejszego Prezydenta R.P., a także Lenina, który m.in. w Szwajcarii przygotowywał się do rozpalenia rewolucji w Rosji. W Zurychu Władysław poznał też swoją przyszłą żonę, Marię Teresę Stvan, pochodzącą z węgiersko-czeskiej rodziny. Tam też wzięli ślub.

Wiosną 1910 roku Władysław wraz z żoną oraz dyplomem inżyniera chemika powraca do kraju, gdzie podejmuje swoją pierwszą pracę w Zakładach Sodowych „Solvay” w Krakowie. Tu przychodzi na świat pierwsza ich córka Maria (10.9.1910 r.). W roku następnym (1911) Stefanowscy przenoszą się do Tomaszowa Mazowieckiego, a potem do Zgierza, gdzie Władysław został zaangażowany w chemicznych zakładach „Boruta”. W Zgierzu rodzi się następne dziecko, syn Jerzy (25.4.1913 r.)

Rozpoczęła się I Wojna Światowa. Ustępujące pod naporem armii niemieckich wojska rosyjskie ewakuują ze Zgierza do Moskwy chemiczne zakłady „Boruta”, których produkcja ma określone znaczenie wojskowe, nazywając je teraz „Ruskaja kraska” (Rosyjskie barwniki). Stefanowscy zostają wraz z zakładami przetransportowani do Rosji. Władysław pracuje w Moskwie, żona z dziećmi przenosi się do rodowego majątku w Niesinie, gdzie urodził się kolejny syn, Mirosław (15.1.1915). Do wybuchu rewolucji w Rosji Władysław często odwiedzał rodzinę, ale od października 1917 r. jako fachowiec zatrudniony przy strategicznej produkcji nie mógł opuścić miejsca pracy. Zgodę na wyjazd mogła wydać wyłącznie Rada Robotnicza fabryki, ale takiej zgody nie wyrażała. Stefanowski udał się więc na osobistą rozmowę z Leninem, z którym nawiązał znajomość podczas studiów w Zurychu. Lenin oświadczył mu jednak, że wbrew decyzji Rady Robotniczej zgody na wyjazd nie może mu udzielić, ale jednocześnie zapewnił, że jeżeli podejmie samowolny wyjazd i zostanie schwytany, to wówczas udzieli mu swojego poparcia. W tym czasie do Moskwy wpuszczano bez kontroli wyłącznie chłopskie furmanki przywożące żywność z pobliskich wsi. Władysław porozumiał się z jednym z wieśniaków i za odpowiednią zapłatą wyjechał z miasta jako „izwoszczyk” (woźnica).

Zagrożona przez bandy rabusiów i czerwonoarmiejców rodzina Władysława, jako obszarnicy, została zmuszona uciekać z Niesina do miasteczka Lepla, gdzie oczekiwała przyjazdu Władysława. Ale i tam groziło im niebezpieczeństwo ze strony terroryzującej miasteczko 200-osobowej grupy czerwonoarmiejców, która opuściła front i zapowiedziała rozstrzelanie wszystkich mężczyzn oraz utopienie kobiet z dziećmi pod lodem w przepływającej rzeczce o nazwie Ulanka. Jednemu z miejscowych Polaków udało się umknąć i powiadomić o sytuacji stacjonujące w niewielkiej odległości od Lepla oddziały armii niemieckiej. Wysłany pluton niemieckich żołnierzy rowerzystów po krótkiej walce rozbił bandę bolszewików, zmuszając ją do ucieczki i przejął miasteczko w swój zarząd. Przybyły w tym czasie do Lepla Władysław, porozumiał się z niemieckim kapitanem zarządzającym miasteczkiem, a dowiedziawszy się od niego, że Niemcy już wycofują się z Białorusi, zakupił od nich parowóz oraz kilka wagonów kolejowych, do których załadował rodzinę oraz zaprzyjaźnione rodziny Bohuszewiczów i Przysieckich, i odjechał tym składem na zachód – do Polski. 11listopada 1918 r., dniu proklamowania przez Polskę niepodległości, ten prywatny pociąg przyjechał na dworzec kolejowy w Wilnie, kierując się dalej do Lublina, gdzie pasażerowie pociągu opuścili jego skład, a Władysław formalnie przekazał go organizującym się władzom polskim.

Płk inż. Władysław Stefanowski w mundurze pułkownika rezerwy. Skarżysko-Kamienna 1935 r.

Płk inż. Władysław Stefanowski w mundurze pułkownika rezerwy. Skarżysko-Kamienna 1935 r.

Z Lublina rodzina Stefanowskich wyjeżdża do Warszawy, gdzie Władysław podjął pracę w Departamencie Artylerii Ministerstwa Spraw Wojskowych. W ramach służbowych obowiązków, z przydzieloną mu kompanią saperów, dokonywał rozpoznania pozostawionych przez rosyjską i niemiecką armię magazynów i składów, przejmując znajdującą się w nich broń i amunicję. Szefem tego Departamentu był gen. Kaczyński, który w uznaniu wiedzy oraz doświadczenia inż. Stefanowskiego spowodował jego nominację na stopień pułkownika.

Po zakończeniu weryfikacji magazynów, już jako pułkownik, inżynier Stefanowski zostaje delegowany przez Departament Artylerii do Francji, gdzie dokonuje weryfikacji dostaw sprzętu artyleryjskiego z demobilu francuskiego, a po powrocie zostaje skierowany do zakładów chemicznych „Boruta” w Zgierzu w celu uruchomienia w nich produkcji materiałów wybuchowych, niezbędnych do prowadzonej w tym czasie wojny z bolszewikami. Po zakończonej wojnie Stefanowski przez jakiś czas pracuje nadal w zakładach „Boruta”, które przekształcają się w spółkę akcyjną. W Zgierzu rodzi się trzeci jego syn Władysław Antoni (7.1.1923 r.).

Dla podtrzymania tradycji rodzinnej – posiadania majątku ziemskiego – Stefanowski zakupuje część parcelowanego majątku w Jaktorowie, zwanego Maruna Sucha, zwalnia się z zakładów „Boruta” i w roku 1924 podejmuje pracę w spółce chemicznej w Grodzisku Mazowieckim. Krótko pracuje w kieleckim „Granacie”. W Marunie Suchej rodzi się ostatnie dziecko Władysława, córka Ludmiła Bożena (9.8.1924 r.)

Inż. Stefanowski postanawia następnie poszukać szczęścia zagranicą i wyjeżdża najpierw do Szkocji, gdzie podejmuje pracę w fabryce filmów niepalnych, ale po krótkim tam pobycie przenosi się do Mediolanu, gdzie buduje dla f-my „Bonelli” fabrykę sztucznego jedwabiu. W roku 1927 powraca do kraju i zostaje zaangażowany w nowoczesnej, doskonale zorganizowanej i dynamicznie rozwijającej się Państwowej Fabryce Amunicji w Skarżysku-Kamiennej na stanowisku z-cy kierownika dużego Działu „Elaboracji”, na którym pozostał do wybuchu II Wojny Światowej. W Fabryce tej inż. Stefanowski mógł w pełni wykorzystać swoje zawodowe doświadczenie chemika. Znalazł też na nowym terenie za mieszkania możliwość włączenia się w nurt społecznej pracy dla miasta i kraju. Inicjuje więc i współorganizuje budowę osiedla Bór-Bzin dla pracowników Fabryki, budowę Szkoły Powszechnej im. J.Piłsudskiego przy Kolonii Robotniczej oraz Gimnazjum Mechanicznego przy PFA. W Wydziale Elaboracji zorganizował stołówkę pracowniczą (w okresie przedwojennym rzecz właściwie nie praktykowana w zakładach pracy) równocześnie organizując sprowadzanie ryb morskich bezpośrednio od polskich rybaków z wybrzeża Bałtyku na zaopatrzenie stołówki i sklepów przyfabrycznych.

Podjął również sprawę zatrudniania młodzieży żydowskiej w Wydziale Elaboracji, aby zapobiec uleganiu jej wpływom komunizmu. Ponieważ praca w Wydziale Elaboracji była związana z poważnym ryzykiem wybuchu materiałów stosowanych w produkcji, jak pikryna, trotyl, piorunian rtęci itp., inż. Stefanowski zainicjował postawienie przed bramą wejściową do Wydziału figury Matki Bożej Nieustającej Pomocy, co miało duże znaczenie psychiczne dla pracujących tam robotników i było jednocześnie uczczeniem X rocznicy odzyskania niepodległości.

1 września 1939 r. Niemcy napadli na Polskę. Na teren Polski nadlatują liczne eskadry bombowców nieprzyjaciela. Podczas jednego z takich nalotów na Skarżysko, kilka bomb pada na teren Elaboracji, a przebywający tam inż. Stefanowski zostaje kontuzjowany. 8 września do Skarżyska wkraczają wojska niemieckie. Posługujący się nienagannym literackim językiem niemieckim Stefanowski dowiedział się od oficerów Wehrmachtu o metodach i planach gestapo zmierzających do likwidowania inteligencji polskiej. Aby nie ujawnić swojego wykształcenia przenosi się ze Skarżyska do wsi Hucisko koło Stąporkowa. Jednocześnie nawiązuje kontakt ze znanym osobiście gen. Karaszewiczem-Tokarzewskim, twórcą pierwszej organizacji konspiracyjnej „Służba Zwycięstwu Polski” – i już w bezpośrednim kontakcie z Delegaturą Rządu gen. Sikorskiego na Kraj pracuje aktywnie w wywiadzie Walki Cywilnej (niezależnej od wywiadu wojskowego AK).

Inż. Władysław Stefanowski, zdjęcie w Skarżysku 1945 r.

Inż. Władysław Stefanowski, zdjęcie w Skarżysku 1945 r.

Do pracy w wywiadzie włącza Maksymiliana Neubauera, oficera WP zmobilizowanego w sierpniu 1939 r., który po powrocie z kampanii do domu dowiaduje się, że żona, pochodząca z Niemców nadwołżańskich, przyjęła volkslistę. Maksymilian chciał wycofać deklarację żony, jednak przekonany przez inż. Stefanowskiego, że może to stać się przyczyną aresztowania go przez gestapo i wywiezienia do obozu, także i on przyjął volkslistę. Niemcy obdarowali go stanowiskiem kierownika tartaku przy stacji kolejowej Niekłań. Pozostał jednak z przekonania Polakiem, stając się źródłem wielu informacji dla inż.Stefanowskiego.

W roku 1941 inż. Stefanowski wraz z rodziną przenosi się do wsi Koprusa, gdzie w pobliskim Stąporkowie reichsdeutsch Rudolf był treuhaenderem miejscowego tartaku. Był to Niemiec pochodzący ze Lwowa i ożeniony z Polką, lwowianką. Wkrótce i on stał się też pewnym źródłem informacji dla inż. Stefanowskiego. Epizodem w jego życiu w okresie okupacji było kilkumiesięczne przymusowe zaangażowanie przez Kreislandwirta Fitinga do pracy w laboratorium w pobliskiej miejscowości Końskie

w celu podjęcia próby przetwarzania chodowanej w oranżerii juki na gumę naturalną. Kończy się okupacja niemiecka, inż. Stefanowski powraca do Skarżyska, gdzie otrzymuje mieszkanie przy chemicznych zakładach wojskowych Wytwórni Węgla Aktywnego, popularnie zwanej „Rakieciarnią”. Równocześnie zostaje zaangażowany w rozruch tej Wytwórni. W roku 1948 na polecenie UB zostaje z pracy zwolniony za swoją przedwojenną działalność społeczną w BBWR, Związku Oficerów Rezerwy i harcerstwie, bez prawa zatrudnienia w Skarżysku.

Już chory, inż. Stefanowski przeprowadza się do Garbatki, gdzie dla miejscowego zakładu przetwórstwa drewna projektował – jeszcze przed wojną – destylarnię do produkcji żywic, kalafonii itp. Niebawem córka Maria, mieszkająca w Warszawie, zabiera z Garbatki do siebie obydwoje rodziców. Na prośbę matki umieszcza ojca w szpitalu w Pruszkowie, gdzie inż. Władysław Stefanowski zmarł w 1949 r. i został pochowany na miejscowym cmentarzu.

***

Nieprzeciętną osobowość i pochodzenie miała Maria Teresa Stefanowska z domu Štvan (czyt. Sztwan). Urodziła się w 1886 r. w Symferopolu na Krymie, gdzie jej ojciec był dyrektorem szkoły ogrodniczej. Rodzina Stvanów spokrewniona była ze słynnym na Węgrzech uczestnikiem rewolucji Wiosny Ludów 1848-49, kuzynem Szandorem Petöfim, który był adiutantem gen. Józefa Bema naczelnego dowódcy węgierskich wojsk powstańczych. Petöfi zginął w bitwie 31.07.1849 r. w wieku 26 lat. Czczony jest przez naród węgierski, jako bohater narodowy, z jego imieniem i ideałami odbywały się manifestacje antykomunistyczne w październiku 1956 r., później w latach 1970 i 1980.

Maria Teresa początkowo studiowała medycynę w Pradze czeskiej a następnie w Zurichu (Szwajcaria), gdzie poznała swojego przyszłego męża Władysława Stefanowskiego. Pomimo ukończenia studiów medycznych ze specjalnością interna, nie pracowała zawodowo. Ambicją w ówczesnym czasie mężczyzny było utrzymanie domu i na kategoryczne życzenie męża nie pracowała. W tej sytuacji zajmowała się leczeniem społecznie, specjalizując się w ziołolecznictwie, w tym tybetańskim, utrzymywała kontakty ze słynnym w ówczesnym czasie w Warszawie zielarzem dr. Wojnowskim.

W okresie międzywojennym uczestniczyła we wszystkich pracach społecznych męża i w Związku Harcerzy Polskich (ZHP), czynnie zajmując się stroną gospodarczą i pomocą w lecznictwie na harcerskich obozach letnich (spływach kajakowych) i zimowych (narciarskich).

W okresie okupacji hitlerowskiej poza współudziałem w pracy konspiracyjnej męża i synów, brała udział w konspiracyjnej służbie lekarskiej, będąc w stałym kontakcie z dr. Lewandowskim, który był oficjalnie lekarzem kolejowym w Skarżysku.

Po wojnie opiekowała się troskliwie mężem, schorowanym fizycznie i psychicznie. Słabł w szybkim tempie. Po śmierci męża sama zaczęła niedołężnieć, umieszczona została przrz córkę Marię w zakładzie dla nieuleczalnie chorych, zmarła w końcu maja 1953 r. (syn Mirosław, aresztowany w 1945 r. umiera w więzieniu, a Jerzy, aresztowany też przez UB, od 1946 do 1951 r. przebywający w więzieniu, również nie mógł nic pomóc matce).

***

Jerzy Oskar Stefanowski „Habdank” (Habdank – szlachecki herb polski)

Napisanie niewielkiego artykułu do „Zeszytów Kombatanckich” z bogatej biografii Jerzego Stefanowskiego i wybranie tego, co było w niej najważniejsze i najciekawsze, co kierowało jego postępowaniem w życiu, nie jest zadaniem łatwym. Życiu na pewno nie lekkim, ale barwnym, dyktowanym niemal od dziecka sarmacką fantazją i buntowniczym charakterem.

Jerzy urodził się 25 kwietnia 1913 roku w Zgierzu, jako drugie dziecko Władysława Stefanowskiego, inż. chemika, pracującego wówczas w zakładach „Boruta”. Ojcem chrzestnym Jerzego był przyjaciel ojca, kalwin – Oskar Gerlicz, a chrztu udzielał również zaprzyjaźniony z rodziną ksiądz katolicki. Panowie ci często spędzali wspólne wieczory na partyjkach preferansa. Jednak podczas rozpoczynającej się ceremonii chrztu ksiądz, widząc, że niemowlę jest trzymane na rękach kalwina, wydarł mu je z okrzykiem, iż nie będzie kalwin trzymał katolickiego dziecka do chrztu i wręczył je matce chrzestnej, katoliczce. Aby jednak zadość uczynić przyjacielowi, do chrzestnego imienia „Jerzy” dołożył od siebie imię „Oskar”. I tak też został ochrzczony Jerzy Oskar Stefanowski, późniejszy popularny partyzant lasów Świętokrzyskich – „Habdank”.

Jako roczne dziecko, Jerzy zostaje wraz z rodzicami ewakuowany przez władze carskie do Rosji, razem z zakładami „Boruta” przeniesionymi do Moskwy ze względu na produkowane w nich materiały wojenne, potrzebne do prowadzenia walk w I wojnie światowej. Pod koniec 1918 roku Stefanowscy powracają do Polski, uciekając przed rewolucją bolszewicką ogarniającą całą Rosję. W kraju ojciec zostaje przez Departament Artylerii Min. Spraw Wojskowych skierowany do reaktywowanych zakładów „Boruta” w Zgierzu dla kontynuacji produkcji materiałów wojskowych, tym razem dla Armii Polskiej prowadzącej wojnę z komunistyczną Armią Czerwoną w r.1920.

Naukę w szkolnictwie publicznym rozpoczął Jerzy w r.1921 od wstępnej klasy do gimnazjum im. Staszica w Zgierzu. Kontynuuje ją w kolejnych klasach w Żyrardowie i w znanym gimnazjum Ronthalera w Warszawie. Niespokojny duchem, na dwa lata przed maturą porzuca szkołę przechodząc „na własny garnuszek”. Ma zaledwie 16 lat, ale samodzielnie wyjeżdża na Wybrzeże i jako „kunda” – tj. człowiek bez pracy, podejmuje się dorywczych zajęć na statkach, zmywając naczynia, sprzątając kubryki załóg; biega na posyłki, czasem pracuje w warsztatach Marynarki. Udało mu się wreszcie „załapać” na s/s „Toruń” w charakterze kuchcika, a później w załodze maszynowni jako trymera, czyli pomocnika palacza kotłowego, dowożącego taczkami węgiel opałowy z bunkrów do kotłowni. Była to nieprawdopodobnie ciężka praca dla młodego chłopca, który podczas jednej wachty musiał przerzucić około 5 ton węgla.

Po prawie roku takiej pracy, otrzymując zwrotne stypendium, wstąpił w 1930 r. do Szkoły Morskiej, w której rozpoczął naukę od kandydackiego rejsu żaglowcem „Dar Pomorza”. Ale już po roku nauki, za udział w starciu o zlikwidowanego Bratniaka, zostaje wraz z 13 kolegami wyrzucony ze Szkoły przez dyrektora, kmdr. Adama Mohuczego. Dorywczo podejmuje pracę w stoczniach gdańskich: Danzieger Werft oraz Schihau, ale po grupowej, zwycięskiej bójce w knajpie Sternów w Gdańsku-Nowym Porcie ma kłopoty z policją. Przenosi się do Lublina, gdzie zostaje zatrudniony w Fabryce Samolotów „ Plage i Leśkiewicz”.

Wiosną 1933 r. Jerzy Stefanowski odwiedził w Warszawie swojego stryja Antoniego; poznał tam gen. Malinowskiego i płk. Lagnera, którzy zainteresowali się jego osobą, proponując pracę w dywersji przeciw hitlerowcom w Gdańsku. Został więc przeszkolony przez II Oddział Sztabu WP w sposób przypominający obecne szkolenie komandosów. Po ukończeniu szkolenia ponownie znalazł się na Wybrzeżu, podejmując pracę na różnych statkach towarowych. Jesienią 1933 r. powraca do Szkoły Morskiej, w której na Wydziale Mechanicznym po upływie roku zdaje egzamin maturalny. Posiadając dyplom ukończenia Szkoły Morskiej w 1935 r., otrzymał pracę w stoczni Marynarki Wojennej, jak również odbył kilka rejsów na transatlantyku s/s „Pułaski” do USA i Kanady.

Jego zwierzchnicy z II Oddziału polecili mu odbyć służbę wojskową, a ponieważ zlikwidowano Podchorążówkę Marynarki Wojennej, Stefanowski ukończył wiosną 1936 r. kurs podchorążych przy 67 pp w Brodnicy, po którym został skierowany na półroczne szkolenie do Centrum Wyszkolenia Broni Pancernej w Modlinie. W stopniu sierżanta podchorążego Stefanowski został 19 września 1936 r. przeniesiony z 6 batalionu pancernego we Lwowie do rezerwy. Wraca na Wybrzeże, jako dyplomowany mechanik pływa na statkach s/s Poznań oraz s/s „Lida” (II mechanik), który to statek był ostatnim w jego karierze marynarza.

Zbliża się wojna z Niemcami. Stefanowski otrzymuje 28 sierpnia 1939 r. powołanie mobilizacyjne do 8 batalionu pancernego w Bydgoszczy. Zgłasza się natychmiast, ale batalionu już nie zastaje, natomiast otrzymuje polecenie stawienia się do 2 batalionu pancernego w Żurawicy. Tam wyznaczono go na dowódcę obrony przeciwlotniczej. Wkrótce, jako dowódca plutonu technicznego, wyjeżdża na front z batalionem czołgów marki Renault typu 17 FM, zorganizowanym z trzech kompanii: 111, 112 i 113. Transportem kolejowym batalion ten został przerzucony do Brześcia n/ Bugiem, gdzie uczestniczył w obronie twierdzy. W czasie tych walk Jerzy otrzymuje 15.9.1939 r. awans na porucznika (stopień podporucznika otrzymał 11 czerwca 1938 r.).

Oddziały armii radzieckiej wdarły się na terytorium Polski 17 września 1939 r., wobec czego dowódca obrony twierdzy Brześć, gen. Plissowski, uznał, że dalsza walka na terenie twierdzy stała się bezcelowa i postanowił z podległymi mu jednostkami ewakuować się na przyczółek rumuński. Zwarte jeszcze jednostki polskiej armii przesuwają się na południe, prowadząc walki z niemieckimi oddziałami. Podczas jednej z nich zdobyto m.in. 2 motocykle Zündapp. Por. Stefanowski przejmuje jeden motocykl z zadaniem pełnienia funkcji łącznika między poszczególnymi grupami wojska. W wyniku niemieckiego ostrzału artyleryjskiego zostaje niegroźnie ranny w nogę. 26 września, po jednej z większych bitew, polskie oddziały z powodu braku amunicji kapitulują. Stefanowski niszczy swój motocykl i już w cywilnym ubraniu, po kilku dniach dociera pieszo do zajętej przez żołnierzy radzieckich Rawy Ruskiej. Z Rawy pociągiem dojeżdża do Żółkwi i stamtąd dorożką do Lwowa. Podczas tej wędrówki był parokrotnie zatrzymywany przez radzieckie posterunki wojskowe, jednak po okazaniu spracowanych dłoni mechanika puszczano go wolno jako „udokumentowanego” robotnika, a nie „burżuja”.

Po kilkudniowym pobycie we Lwowie, przez Borysław i Drohobycz przedostaje się na stronę niemiecką do Lublina, gdzie po nawiązaniu kontaktu z konspiracją otrzymuje polecenie powrotu w radziecki rejon Bieszczad dla organizowania szlaków kurierskich. W Borysławiu, w celu zalegalizowania swojego tam pobytu przyjmuje pracę inżyniera bhp w przemyśle naftowym. We wrześniu 1940 r. ostrzeżony o grożącym aresztowaniu przez NKWD, przedziera się przez granicę węgierską na teren Rusi Zakarpackiej. Aresztowany na Węgrzech przez miejscową żandarmerię, był trzykrotnie transportowany do granicy z Generalną Gubernią, dla przekazania władzom niemieckim i trzykrotnie ucieka konwojentom. Ostatecznie przeszedł granicę G.G. i przypadkiem dołączył do grupy nacjonalistów ukraińskich uciekających z ZSRR do Niemiec. W wyniku donosu jakiegoś Ukraińca Stefanowski został aresztowany przez gestapo i po dwumiesięcznym, krwawym śledztwie w więzieniu w Sanoku jako Ukrainiec został skierowany transportem do Krakowa. Z biura ukraińskiej organizacji w Krakowie udało się mu zbiec i przedostać do Częstochowy.

Jest marzec 1941 roku. W Częstochowie Jerzy zatrzymał się na kilka dni u przyjaciół, którzy pomogli mu wyrobić sobie „murowane” dokumenty. Następnie dostał się do Skarżyska i pobliskiego Huciska, w którym spotkał się z rodzicami, unikającymi tam kontaktów z Niemcami. W otoczeniu najbliższej rodziny Jerzy stwierdza, iż dotychczas sytuacja zmuszała go do obrony własnej, ale nadszedł czas, kiedy trzeba przejść do ataku na okupanta.

Swoją konspiracyjną działalność rozpoczął od nawiązania kontaktów z Warszawą i podjęcia akcji dywersyjnych, przed wojną został przecież w tym zakresie przeszkolony. Teraz rozpoczął sam szkolenie w dywersji i sabotażu, młodzieży, która w ramach ćwiczeń niszczyła urządzenia sygnalizacyjne na kolei, zdobywała pieniądze w kasach na zakup materiałów dywersyjnych, gromadziła materiały wybuchowe. Wobec spodziewanej napaści Niemiec na ZSRR, Stefanowski otrzymał zadanie obserwacji ruchów wojsk niemieckich. W czerwcu 1941 r. Jerzy organizuje na terenie kielecczyzny, w obszarze Radom-Skarżysko-Kielce-Końskie-Ostrowiec, punkty sabotażowe i siatkę dywersyjną, do których zadań należy niszczenie linii telefonicznych, wrzucanie do wagonów kolejowych ołówków chloranowych wywołujących pożary, niszczenie rolniczych list kontyngentowych, likwidacja szpicli i konfidentów niemieckich itp. Stefanowski używa w tym okresie pseudonimu „Oskar”.

Z początkiem września 1942 r. „Oskar” w porozumieniu z placówką AK na Żoliborzu oraz dowództwem GL wyjeżdża kolejką wąskotorową z Warszawy w okolice Nowego Miasta z uzbrojonym w pistolety i rewolwery oddziałkiem dowodzonym przez „Hiszpana” (NN). Zadaniem „Oskara” było szkolenie chłopców w zakresie uzbrojenia i walki. Wyjazd ten stał się dla Jerzego Stefanowskiego początkiem partyzanckiego życia. W listopadzie 1942 r. organizuje z powołanej wcześniej własnej siatki dywersyjnej na Kielecczyźnie dwie grupy partyzanckie o kryptonimach „Orońsko” i „Wołów 2”. Na przełomie grudnia 1942 i stycznia 1943 „Oskar” nadal przeprowadza intensywne szkolenie w dywersji partyzanckiej, popartej niewielkimi akcjami, np. 7 lutego 1943 w Odrowążu niszczy archiwum kennkart, a w Końskich inna grupa pod dowództwem „Czarnego” napada na bank.

Miesiące: luty do maja 1943 roku – to okres bardzo aktywnej działalności patroli dywersyjno-partyzanckich zorganizowanych przez „Oskara”. Dowódcą jednej z nich był młodszy brat Jerzego, Władysław, ps. „Jawa”. W celu dozbrojenia się grupy te dokonują częstych napadów na schupowców, niemieckich leśniczych i żandarmów, a rozliczne działania dywersyjne koncentrują się w rejonach Szydłowca, Chlewisk, Orońska, Wałsnowa, Jastrzębia i Rożek. W dniach 5 – 12 czerwca 1943 r. oddział „Oskara” dokonuje „rajdu” pod Garwolin po zakopane tam w 1939 roku karabinki kawaleryjskie1). W drodze powrotnej w akcjach dywersyjnych zabrano od leśników dodatkowo 12 fuzji i 1 pistolet. Wszystką broń zmagazynowano w Suchedniowie, ponad jej połowę „zagarnął” oddział NSZ dowodzony przez kpt. „Ludwika” (Antoni Szacki, późniejszy płk „Bohun”). 14 czerwca „Oskar” z bratem „Jawą” pojechali zdobycznym motocyklem na kontakt z „Ludwikiem-Bohunem” w sprawie broni garwolińskiej, a po drodze rozbroili werkschutza z kamieniołomów w Wiśniówce. Na miejscu uzgadniają z „Ludwikiem”, że zorganizują mu oddział partyzancki i w konsekwencji sukcesywnie przejmują jego ponad 20 żołnierzy z bronią oraz 2 rkaemy „browning” (polskie W-28).

„Specjalna grupa” z oddziału por. „Habdanka” (Jerzy Stefanowski) podczas montażu KIS-ów. Od lewej „Igo” (Witold Szafrański), „Habdank”, „Gienek” (Stefan Urbański), „Smrek” (Stanisław Skorupka)

„Specjalna grupa” z oddziału por. „Habdanka” (Jerzy Stefanowski) podczas montażu KIS-ów. Od lewej „Igo” (Witold Szafrański), „Habdank”, „Gienek” (Stefan Urbański), „Smrek” (Stanisław Skorupka)

Produkcja min przeciwczołgowych. Od lewej: „Mrówka” (Edmund Gnadkowski), „Habdank” (Jerzy Stefanowski), „Smrek” (Stanisław Skorupka), „Łoś” (Eugeniusz Kowalski)

Produkcja min przeciwczołgowych. Od lewej: „Mrówka” (Edmund Gnadkowski), „Habdank” (Jerzy Stefanowski), „Smrek” (Stanisław Skorupka), „Łoś” (Eugeniusz Kowalski)

W końcu czerwca 1943 r. kwaterująca w Błocie k.Suchedniowa partyzancka grupa „Osieczno” dowodzona przez „Oskara” spotkała odpoczywające po jakimś przemarszu szkoleniowym oddziały partyzanckie „Ponurego”, dowodzone przez „Nurta”, „Robota” i „Oseta”. Podczas tego spotkania ustalono, że w połowie lipca „Oskar” dołączy ze swoją grupą do zgrupowania „Nurta”. W rzeczywistości „Oskar” dopiero w dniu 10 sierpnia 1943 r. zgłosił się ze swoim oddziałem liczącym 44 żołnierzy (w tym 20 „zabranych” „Ludwikowi”) na Wykusie u por. „Nurta”. Wcześniejsze włączenie się w zgrupowanie było niemożliwe, gdyż poszczególne oddziały partyzanckie zmieniały miejsca postojów, uchodząc przed obławami nieprzyjaciela. W tym też czasie Jerzy Stefanowski zmienia swój dotychczasowy pseudonim, zamiast „Oskara” używać będzie pseudonimu „Habdank” do końca okupacji niemieckiej.Teraz działalność „Habdanka” z podległymi mu oddziałami została związana ze Zgrupowaniami Partyzanckimi dowodzonymi do 20 stycznia 1944 r przez por./mjr. „Ponurego”, Jana Piwnika, a następnie, po jego odejściu, przez por./mjr. „Nurta” Eugeniusza Kaszyńskiego.

W sierpniu 1943 r. młodszy brat „Habdanka” ściąga do zgrupowania ok. 28 żołnierzy z grup dywersyjnych „Orońsko” i „Wołów 2”, powiększając podległy „Habdankowi” oddział.

W połowie 1944 r. poszczególne zgrupowania partyzanckie zostają zreformowane. Zgrupowanie kpt. „Nurta” zostało zmienione w I batalion 2 pp Leg. AK. W batalionie tym dowódcą 4 kompanii został por. Jerzy Stefanowski „Habdank”. Przez cały rok 1944 zbrojna działalność oddziałów, jak i kompanii dowodzonej przez „Habdanka”, była związana ze zgrupowaniem, przekształconym później w I batalion kpt. „Nurta”. Wśród partyzantów dowodzonych przez por. „Habdanka” znajdowała się liczna grupa byłych pracowników Fabryki Amunicji w Skarżysku oraz Zakładów w Starachowicach, wykwalifikowanych rzemieślników doświadczonych w produkcji warsztatowo-montażowej. Grupa ta, zwana „spec-grupą”, zajmowała się naprawą uzbrojenia batalionu oraz montażem pistoletów maszynowych KIS, których nazwa pochodziła od pierwszych liter pseudonimów jego twórców, byłych pracowników zakładów Starachowickich – Polikarpa Rybickiego „Konara”, Witolda Szafrańskiego „Igo” i Stanisława Skorupki „Smreka”. Konstruktorzy tego pistoletu na podstawie zrzutowego angielskiego „Stena MK-II” opracowali własną jego wersję, której dokumentację przekazano do warsztatów szkoły zawodowej przy zakładach Starachowickich, gdzie wykonano potajemnie wszystkie detale. Prototyp pistoletu zmontowano w prymitywnym warsztacie mechanicznym Szafrańskiego w Wąchocku. Pozytywna próba strzelania przeprowadzona w batalionie „Nurta” zadecydowała o podjęciu montażu pistoletu w warunkach polowych (do decyzji przyczyniła się również „wpadka” konspiracyjnej wytwórni stenów w mechanicznych zakładach w Suchedniowie). Montażem pistoletów KIS zajęła się „spec-grupa” „Habdanka”. Poszczególne detale pistoletu były wykonywane konspiracyjnie w zakładach Starachowickich oraz przyzakładowych warsztatach szkolnych. Detale te dostarczano „do lasu”, gdzie przejmował je „pluton techniczny” (b. „spec-grupa”).

W marcu 1944 r. była gotowa pierwsza partia KIS-ów. Pluton techniczny produkował również miny. Pierwszą pozytywną próbę skuteczności min, wykonanych przez tą grupę, przeprowadzono w nocy z 5 na 6 czerwca 1944 r. podczas akcji na pociąg towarowy na odcinku Mikułowice–Ćmielów. Zniszczeniu uległo 7 wagonów, a przerwa w ruchu trwała ponad 5 godzin. Pluton techniczny zaprzestał produkcji w sierpniu 1944 r., zakopując wyposażenie warsztatu montażowego przed wyruszeniem zgrupowania „Nurta” na pomoc walczącej Warszawie, jednak nadal dokonywał napraw oraz rozpoznawał zdobyczną broń.

Po ogłoszeniu rozkazu Komendanta Okręgu płk. Jana Zientarskiego „Ein” o koncentracji, do marszu na Warszawę partyzanckie pułki AK wyruszyły w kierunku lasów Przysuchy. W nocy z 18 na 19 sierpnia 2 pp Leg. AK przekroczył linię kolejową Kielce-Skarżysko w okolicy Łączna-Jędrów, przy czym maszerujące w ubezpieczeniu przednim pododdziały I batalionu „Nurta” zlikwidowały niemiecki patrol dozorujący tory. 19 sierpnia przy przekraczaniu szosy Niekłań-Szydłowiec idący jako czołowa szpica pluton z kompanii por. „Habdanka” strzałem z piata zniszczył wojskowy samochód wroga. Zginęło 6 żołnierzy niemieckich, a 4 odniosło rany. W ręce kompanii dostały się 2 karabiny maszynowe, 13 kb i 2 pistolety maszynowe.

Po rozwiązaniu koncentracji w dniu 26 sierpnia, poszczególne pułki AK powróciły na swoje tereny operacyjne. Powrócił również 2 pułk, prowadząc szereg potyczek z oddziałami wroga, m.in. 13 września ok. godz. 17.00 w lesie koło Miedzierzy stoczył ponad 3-godzinną bitwę z niemiecką ekspedycją przeciwpartyzancką. Ze względu na późną porę wieczorną wróg przestał ponawiać ataki, zamierzając wznowić je rankiem. Gdy zapadł zmrok, patrol pod dowództwem por. „Habdanka” dokonał wypadu na pozycje niemieckie, co wywołało zamieszanie wśród żołnierzy wroga, nie spodziewających się tego rodzaju kontrakcji ze strony partyzantów. W wyniku tej akcji zdobyto znaczną ilość broni (m.in. 7 karabinów maszynowych), a Niemcy zrezygnowali z rannego ataku (zob. zał. mapa).

O montażystach zbrojeniówki „Habdanka” przypomniano sobie po jednej z bitew, gdy wśród zdobytej broni na Wehrmachcie znalazł się ciężki moździerz kalibru 81,4 mm ze znaczną ilością amunicji. Zdobyczny moździerz był jednak pozbawiony przyrządów celowniczych, a w batalionie nie było żołnierzy znających jego obsługę. Moździerz przekazano więc do kompanii „Habdanka” w celu sprawdzenia możliwości użycia. „Habdank” wraz z bratem Władysławem „Jawą” i partyzantami „Żbikiem” i „Adamem” wykonali prowizoryczne przyrządy celownicze i przeprowadzili strzelanie w bitwie pod Krzepinem. Później użyto go do walk pod Lipnem. Ostatnie pociski z moździerza wystrzelono w bitwie pod Chotowem.

W końcu października 1944 r. operujący w powiecie włoszczowskim I batalion „Nurta” znalazł się w rejonie objętym niemiecką obławą. 27.10 doszło do gwałtownych walk w lasach maj. Krzepin, a 29.10. Lipna. Jedną z większych, kilkugodzinnych bitew z hitlerowską obławą stoczył I batalion 2 pp Leg. w dniu 30.10 pod Chotowem. W gwałtownych walkach poszczególnych kompanii z przeważającymi siłami wroga I batalion, już prawie w ciemnościach nocy, wydostał się poza teren objęty obławą. Bitwa pod Chotowem była ostatnim akordem czterodniowych zmagań oddziałów partyzanckich AK z niemiecką akcją oczyszczania terenu szacowaną na ok. 7000 żołnierzy i żandarmów niemieckich. Determinacja partyzantów i rzutkość ich dowódców sprawiły, że z walk tych oddziały AK ,w tym kompania por. „Habdanka”, wyszły obronną ręką, przy stosunkowo niewielkich stratach własnych (11 poległych i 10 rannych), zadając dotkliwe straty nieprzyjacielowi (zabitych i rannych ponad 300 żołnierzy i oficerów niemieckich).

Teren walk na terenie „Obozu warownego” 2. DP Leg.

Teren walk na terenie „Obozu warownego” 2. DP Leg.

Z początkiem grudnia 1944 r. rozpoczęła się demobilizacja zgrupowania „Nurta”. Objęła ona również kompanię por.„Habdanka”. On sam zamieszkał w majątku Raszków k. Szczekocin, gdzie doczekał się wkroczenia wojsk radzieckich. Pomimo możliwości przedostania się na Zachód Europy, zgodnie z umową z mjr. „Nurtem”, pozostał w kraju z zadaniem kierowania zagrożonych aresztowaniem AK-owców w zachodnie rejony Polski, dla łatwiejszego ich tam ukrycia.

Mjr Jerzy Oskar Stefanowski „Habdank” podczas spotkania w Warszawie 1985 r. Obok w okularach por. Jerzy Woźniakiewicz z kompanii „Szarego”

Mjr Jerzy Oskar Stefanowski „Habdank” podczas spotkania w Warszawie 1985 r. Obok w okularach por. Jerzy Woźniakiewicz z kompanii „Szarego”

Pozbawiony prawa do pracy na morzu i wybrzeżu Stefanowski przeniósł się do Wrocławia, gdzie podjął pracę w podległej Ministerstwu Komunikacji stoczni „Zacisze” na stanowisku kierownika produkcji. Na Boże Narodzenie w 1946 r. wyjechał do Skarżyska w celu spędzenia świąt z rodzicami mieszkającymi na terenie wojskowych zakładów chemicznych, tzw. „Rakieciarni”. Tam, w drugi dzień świąt, został aresztowany przez UB i wywieziony do więzienia w Ostrowcu Świętokrzyskim. Na sesji wyjazdowej Sądu Wojskowego w Ostrowcu został osądzony za niesłusznie imputowany mu napad z bronią w ręku oraz za nielegalne posiadanie broni i skazany łącznie na 6 lat więzienia. Objęty amnestią wyrok skrócony został do 4 lat więzienia. Dla odbycia kary został przewieziony do więzienia w Kielcach, gdzie był zatrudniony w warsztacie samochodowym. Pod koniec 1948 r. przewieziony został do Bartoszyc, gdzie w grupie budowlanej stawiał obiekty pod obóz pracy, a wiosną 1949 roku przebywał w Barczewie i Iławie pracując przy montażu maszyn stolarskich oraz odbudowie m. Iławy. Tam też został zatrudniony przy organizacji warsztatów remontowych silników samochodowych.

Pod koniec wyroku został zabrany do Kielc, gdzie z oskarżenia prokuratorskiego, za jakoby likwidowanie członków Gwardii Ludowej, przedłużono mu pobyt w więzieniu o kilka dalszych miesięcy. Zwolnienie z więzienia uzyskał 14 marca 1951 roku. Wyjechał do Warszawy, gdzie zamieszkał wspólnie z matką i siostrą Marią. W roku 1952 ożenił się i z tego małżeństwa miał 3 córki (ur. w roku 1953, 1956 i 1957).

Początkowo pracował doraźnie w spółdzielczości, a na dłużej zatrudnił się w biurze projektów „Prozamet” z którego został delegowany do budowy fabryki kotłów i radiatorów w Chojnach k. Łodzi, gdzie wkrótce zwolniono go z pracy na żądanie UB. Kolejną pracę podejmuje w roku 1960 w fabryce Energopiec w Łodzi, a następnie, w latach 1963-1973 w Płocku, w ramach firmy „Mostostal”, buduje zakłady naftowe „Petrochemii”. Delegowany z Mostostalu do pracy we Włocławku, ulega tam w r. 1975 wypadkowi, po którym został uznany za inwalidę pracy. W roku 1978 otrzymał emeryturę. Jerzy Stafanowski mieszka obecnie w Łodzi.

Jak zawsze aktywny i pełen inicjatywy, Jerzy Stefanowski, współtworzył po roku 1957 Środowiska Świętokrzyskich Zgrupowań Partyzanckich AK „Ponury”-„Nurt”, a w latach 1980-1981 został rzecznikiem ds. kombatantów Regionu Łódzkiego „Solidarność” i współorganizatorem Związku Kombatantów. Otrzymanym w 1944 r. Krzyżem Walecznych oraz Srebrnym Krzyżem Virtuti Militari został dekorowany dopiero 22 września 1992 roku. Opóźnienie to było spowodowane szykanami władz PRL. W roku 1986 otrzymał z Londynu Krzyż Armii Krajowej, a także Pamiątkowy Żeton Wyższej Szkoły Morskiej w Gdyni. Awans na stopień majora otrzymał 23.11.1993 r. Będąc od roku 1920 członkiem harcerstwa, obecnie w stopniu harcmistrza RP otrzymał w roku 1987 srebrny Krzyż Zasługi dla Harcerstwa oraz Rozetę z mieczami.

Mirosław Stefanowski

Śp. Mirosław Stefanowski. Żył lat 24

Śp. Mirosław Stefanowski. Żył lat 24

W rodowym majątku Stefanowskich w Niesinie na Białorusi urodził się 15 stycznia 1915 ich drugi syn Mirosław. Jak wspomniano, na początku listopada 1918 r. cała rodzina Stefanowskich ucieka do Polski z ogarniętej rewolucją Rosji.

Naukę w szkole średniej rozpoczął Mirosław w 1926 r. w Żyrardowie, ale już w roku następnym, w związku z podjęciem pracy przez ojca w Państwowej Fabryce Amunicji w Skarżysku, kształcił się w miejscowym gimnazjum im. A. Witkowskiego. Nie danym mu było długie pobieranie nauk w Skarżysku, gdyż radykalnie odmienne przekonania polityczne ojca od przekonań dyrekcji szkoły spowodowały, że po roku nauki ojciec zabrał syna z gimnazjum A. Witkowskiego i umieścił w szkole średniej z internatem w Rydzynie, w woj. wielkopolskim. Szkoła ta, przeznaczona dla szczególnie uzdolnionych uczniów, mieściła się w starym zamku Leszczyńskich i była utrzymywana przez fundację założoną w roku 1909 po śmierci ostatniego ordynata z rodu Sułkowskich, ostatnich właścicieli zamku. Mirosław otrzymał tu maturę w 1935 r., a następnie przeniósł się do Warszawy, gdzie podjął studia na Wydziale Mechanicznym Politechniki Warszawskiej. Dyplom inżyniera mechanika, ze specjalnością „budowa samochodów” uzyskał wiosną 1939 r.

Szczególną rolę w życiu Mirka odgrywało harcerstwo, do którego należał już od 9 roku życia, jeszcze w szkole powszechnej w Żyrardowie, a w miarę rozwoju uczestniczył w coraz większym stopniu w pracach społeczno-wychowawczych harcerstwa. Już w Rydzynie organizował w ramach drużyny harcerskiej samokształcenie, samopomoc koleżeńską i opiekę starszych harcerzy nad młodszymi. Rozpoczynając studia należał do ze społu kierowniczego akademickiej drużyny harcerskiej im. Bolesława Chrobrego przy Politechnice. W roku 1937 powstały na terenie Warszawy akademickie Kręgi Starszoharcerskie przy wszystkich wyższych uczelniach, które w październiku 1938 r. zrzeszając się, tworzą „Akademicką Kuźnicę Starszoharcerską”. Mirek należał do najbardziej aktywnych członków „Kuźnicy”.

Ojciec Mirka mieszka i pracuje w Skarżysku, gdzie zostaje wybrany na Przewodniczącego Koła Przyjaciół miejscowego hufca harcerzy. Mirosław nawiązuje z poszczególnymi drużynami harcerskimi w mieście ścisłą współpracę. W 1937 r. powstaje w Skarżysku elitarna drużyna Harcerzy Wodnych, których harcówka mieści się w budynku przystani żeglarskiej na akwenie Rejowa. Dla tej drużyny Mirosław organizuje i pilotuje kajakowe obozy wędrowne – w roku 1938 z jeziora Narocz do Wilna, a w lipcu 1939 r. – spływ wodami Prypeci na Polesiu. Drużyna Harcerzy Wodnych Skarżyska nosiła, w odróżnieniu od zwykłych mundurów harcerskich, piękne uniformy marynarskie z szerokim kołnierzem, krótko sznurowane na obydwu biodrach oraz długie białe spodnie, u dołu – na marynarską modłę – znacznie rozszerzone, tzw. „dzwony”. Okrycie głowy stanowiła okrągła „kominiarka” zdobiona odznaką kotwicy z harcerską lilijką. Mundury te, noszone w drużynie liczącej ok. 25 harcerzy, zaprojektowane zostały przez Mirka. Dzięki staraniom Mirka i jego ojca, harcerze drużyny wodnej korzystali z warsztatów szkutniczych Rejowa, budując dla siebie pod okiem fachowego personelu sprzęt pływający (kajaki i małe żaglówki).

Zainteresowania harcerskie Mirka nie ograniczały się do pracy w „Kuźnicy Starszoharcerskiej” w Warszawie i współpracy z drużyną Harcerzy Wodnych Skarżyska, ale rozciągały się na teren harcerstwa polonijnego. Współorganizuje więc pomoc dla studentów z Polonii Zagranicznej, którzy przyjeżdżają do Polski na studia. Podczas tej pracy nie tylko poznał wielu studiujących w Polsce, a mieszkających zagranicą Polaków, ale też nawiązał szereg serdecznych przyjaźni, np. z braćmi Kaczanowskimi z Australii, których życiorysy zasługują na osobne opracowanie, a którzy zginęli w walce konspiracyjnej z okupantem niemieckim.

We wrześniu 1939 r. Mirek, jako ochotnik uczestniczy w obronie Warszawy i na Żoliborzu zostaje ciężko ranny. Upłynęło półtorej doby, zanim został z przedpola walki zabrany do szpitala przez patrol sanitarny. W szpitalu Ujazdowskim amputowano mu nogę. Opiekował się nim przyjaciel – Zygmunt Kaczanowski, który na ochotnika pracował w tym szpitalu jako sanitariusz.

Niestety, komplikacje po ciężkiej operacji, spotęgowane dużym upływem krwi powodują, że Mirek umiera 10 października 1939 roku. Pochowany został na Wojskowym Cmentarzu Powązkowskim, wśród mogił Obrońców Stolicy.

Władysław Antoni Stefanowski (junior) „Jawa”

Władysław Antoni Stefanowski „Jawa”

Władysław Antoni Stefanowski „Jawa”

Władek urodził się 17 stycznia 1923 r. w Zgierzu. Od 1928 roku zamieszkuje wraz z rodzicami w Skarżysku. Tam też ukończył w roku 1935 szkołę podstawową. Decyzją ojca został wysłany na dalszą naukę do gimnazjum o.o. Salezjanów w Oświęcimiu. Inteligentny, zdolny, a jednocześnie o trudnym do utrzymania temperamencie, po dwuletnim tam pobycie, uzyskał opinię ojców salezjanów, że jest chłopcem wymagającym indywidualnego kształcenia. Rodzice skierowali więc go w roku 1937 do szkoły średniej w Rydzynie, w której dwa lata wcześniej otrzymał maturę jego starszy brat Mirosław. Każde jednak wakacje Władek spędzał z rodzicami w Skarżysku, a ponieważ należał do skarżyskiej drużyny Harcerzy Wodnych, wyjeżdżał z tą drużyną na wędrowne obozy kajakowe, np. w roku 1938 z jeziora Narocz do Wilna, a w roku następnym rzeką Prypecią na Polesiu. Obozy te prowadził jego starszy brat Mirosław, również harcerz drużyny wodniaków, i w tamtym czasie student Politechniki Warszawskiej.

Naukę Władka w Rydzynie przerwała wojna. W pierwszym jej okresie zamieszkuje w Hucisku razem z rodzicami, unikającymi tam kontaktów z okupacyjną władzą niemiecką. W sąsiednim Niekłaniu podjął pracę fizyczną, formierza (ucznia) w odlewni żelaza, a ponieważ była to praca akordowa, Władek jako uczeń dysponował znaczną ilością wolnego czasu. Pozwoliło mu to na nawiązanie pierwszych kontaktów z jednostkami konspiracyjnymi. Były nimi tworzące się grupy Gwardii Ludowej w Gosocinie i Lutej koło Odrowąża.

W listopadzie 1942 r. jego brat Jerzy ps. „Oskar” na sąsiednich terenach Orońska i Wołowa zorganizował grupy dywersyjne, prowadząc w nich szkolenie bojowe oraz drobne akcje sabotażowe. W działalność tych grup włączył się również Władek Stefanowski. Jego wielka aktywność powodowała ciągłe poruszanie się po terenie, w wyniku czego 28 lutego 1943 r., a była to niedziela, starł się z grupą schupowców. Na początku marca w Radomiu w zorganizowanej przez miejscowych żandarmów ulicznej łapance, Władek został zatrzymany razem z grupą ludzi. Aresztowanych umieszczono w synagodze. Wykorzystując okazję Władek wyskakuje przez okno, wprost na głowę żandarma pilnującego aresztowanych – likwiduje Niemca i szczęśliwie powraca do domu.

17 marca 1943 r., w ramach działalności bojowej, pluton GL im. „Ziemi Kieleckiej” pod dowództwem „Kalińskiego” (Henryka Kozubskiego, szefa sztabu w zgrupowaniu „Narbuta”), wsparty patrolem AK, w którym był także Władek Stefanowski, postanowił dokonać napadu na posterunek policji granatowej w Miedzierzy. Podczas strzelaniny jaka się wywiązała z przybyłą na odsiecz żandarmerią niemiecką, zginął kolega Władka z AK, Bronek Jedynak, oraz Józef Trzebiński z GL. Ponieważ Bronek nie wrócił do domu i nikt nie powiadomił jego matki o śmierci syna, ta poszła na posterunek schupo, zgłaszając zaginięcie syna. Przy informowaniu o zaginięciu powiedziała, że Bronek wyszedł razem z Władkiem Stefanowskim. Policjanci schupo natychmiast skojarzyli ten fakt z napadem na posterunek. Najpierw pojechali po Władka do odlewni w Niekłaniu, a ponieważ tam go nie zastali, skierowali się do mieszkania w Koprusie. Zanim tam dotarli, przebywający w domu Władek został uprzedzony przez kolegę pracującego w odlewni. W ostatniej niemal chwili udało się Władkowi zbiec, co nie przeszkodziło mu, aby podczas ucieczki (korzystając z dogodnej sytuacji) rozbroić po drodze schupowca. Przez następne dni ukrywał się w komórce u znajomych w Hucisku. W tym czasie przyjechał do Huciska jego starszy brat Jerzy, który natychmiast zabrał go do Orońska, ukrywając u różnych swoich znajomych.

W Orońsku Władysław Stefanowski pod pseudonimem „Jawa” uczestniczył w licznych akcjach dywersyjnych organizowanych przez grupę partyzancką dowodzoną przez Jerzego Stefanowskiego „Oskara”. Już 5 kwietnia 1943 r. „Jawa” na stacji kolejowej w Szydłowcu rozbroił bahnschutza, a miesiące kwiecień i maj były okresem szczególnego nasilenia akcji dywersyjnych oddziału w rejonach Orońska, Jastrzębia, Rożek, Chlewisk, Szydłowca i innych, w których to akcjach od 4 maja dowódcą jednego z patroli został Władek Stefanowski.   W dniach 5–12 czerwca 1943 r. patrol „Jawy” pod bezpośrednim dowództwem „Oskara” dokonuje rajdu pod Garwolin po zakopaną tam we wrześniu 1939 r. broń WP. Przywieziona broń zostaje zamelinowana w Suchedniowie.

4 lipca 1943 r. „Jawa” z dowodzonym przez siebie patrolem został zaskoczony w zasadce zorganizowanej przez bahnschutzów w pobliżu wsi Występy. Po krótkiej walce patrol wycofał się bez strat. 10 lipca „Jawa” z „Rekinem” (Franciszkiem Czerwcem) zaatakowali grupę żandarmów penetrujących leśniczówkę „Osieczno”. Raniono 2 żandarmów, którzy z resztą grupy wycofali się w popłochu. Na początku sierpnia 1943 r. „Jawa” sprowadza do zgrupowania „Ponurego” żołnierzy z oddziałów partyzanckich „Orońsko” i „Wołów 2”, którzy teraz zostali włączeni do kompanii „Habdanka”. Również „Jawa” na stałe włącza się pod rozkazy „Habdanka” w zgrupowaniu „Nurta”, podległym „Ponuremu”, dzieląc z nim trudy walki partyzanckiej. Uczestniczy także w pracach wydzielonego „plutonu technicznego” w kompanii „Habdanka”.

Wiosną 1944 r. zgrupowanie „Nurta” wraz z kompanią „Habdanka” operuje w rejonie Staszowa prowadząc ograniczone działania dywersyjne. Następuje też reorganizacja zgrupowania w którym w I batalionie „Nurta” dowódcą 4 kompanii zostaje „Habdank”.

W ostatnich dniach lipca 1944 r. oddziały operującej tam dywizji radzieckiej rozpoczęły forsowanie Wisły. W czasie walk z obroną niemiecką dochodziło do współdziałania oddziałów radzieckich z partyzanckimi zgrupowaniami AK, m.in. 6 sierpnia 1944 patrole kompanii por. „Habdanka” prowadziły wspólnie ze zmotoryzowanym patrolem radzieckim rozpoznanie wzdłuż szosy Opatów-Kielce, rozpraszając kolumnę samochodów Wehrmachtu. Podczas walki wzięto jeńców oraz zdobyto dużą ilość broni.

19 sierpnia 1944 r., na rozkaz Komendy Okręgu, z pomocą dla walczącej Warszawy wyruszył na miejsce koncentracji, znajdujący się wówczas na wschód od Bodzentyna, I batalion „Nurta”, w skład którego wchodziła kompania „Habdanka”. Przeprowadzono też pewną reorganizację w I batalionie, który włączony został do 2 pp Leg. AK. Porucznik „Habdank” został dowódcą 3 kompanii, której II plutonem dowodził plut.pchor. Władysław Stefanowski „Jawa”. Po odwołaniu koncentracji oddziały 2 pp Leg. odmaszerowały w rejon Chęcin prowadząc liczne walki z oddziałami niemieckimi, dążącymi do okrążenia i likwidacji partyzanckich oddziałów. I batalion por./mjr. „Nurta” prowadził działania bojowe w płn.-zach. części Okręgu. W końcu listopada 1944 r. w miarę wkraczania wojsk radzieckich na tereny kielecczyzny, następowało rozwiązywanie oddziałów partyzanckich AK. Władek Stefanowski powrócił do domu.

W połowie 1945 roku rozpoczęła się intensywna infiltracja nowej władzy, w rozwiązane już przecież struktury byłej Armii Krajowej, i równocześnie przeprowadzane przez Urząd Bezpieczeństwa liczne aresztowania aktywnych żołnierzy konspiracji. W ramach czystek byłych członków AK w Końskich, miejscowe UB aresztowało w sierpniu 1945 r. pracującego tam Władka Stefanowskiego „Jawę”. Władek, w proteście na bezpodstawne aresztowanie, ogłosił głodówkę. Na nieszczęście, w areszcie zaraził się durem brzusznym. Jego silny organizm wycieńczony brutalnym śledztwem i głodówką oraz pozbawiony opieki lekarskiej nie zdołał przezwyciężyć choroby. Na początku września Władka w stanie agonalnym przetransportowano do szpitala, w którym zmarł 9 września 1945 roku. Władek został pochowany na miejscowym cmentarzu w Końskich.

Ten odważny konspirator i partyzant, Władysław Stefanowski „Jawa” został po bitwie pod Chotowem przedstawiony do odznaczenia Krzyżem Walecznych oraz do awansu na stopień podporucznika.

Ludmiła Bożena Stefanowska „Zjawa”

Ludmiła Bożena Stefanowska „Zjawa”

Ludmiła Bożena Stefanowska „Zjawa”

Urodziła się 10 sierpnia 1924 r. w Marunie Suchej pow. Grodzisk Mazowiecki, niewielkiej posiadłości ziemskiej z rozparcelowanego majątku w Jaktorowie, którą – jak poprzednio wspomniano – zakupił w roku 1923 ojciec, inż. chem. Władysław Stefanowski, dla podtrzymania rodzinnej tradycji ziemiańskiej po stracie zagarniętego przez rewolucję radziecką dworskiego majątku „Niesin” na Białorusi (ok. 28 km na zachód od Połocka). W roku 1927, trzyletnia wówczas Ludka, przenosi się wraz z rodziną do Skarżyska Kamiennej, gdzie ojciec, pułkownik w rezerwie WP objął stanowisko zastępcy kierownika wydziału „Elaboracji” w Państwowej Fabryce Amunicji.

Po ukończeniu szkoły podstawowej im. Józefa Piłsudskiego Ludka rozpoczęła naukę w gimnazjum im. A. Witkowskiego w Skarżysku. Decyzją ojca, który nie akceptował politycznych przekonań skarżyskiej dyrekcji gimnazjum, przenosi się do Warszawy, gdzie zamieszkała ze swoim starszym bratem Mirosławem, studentem Politechniki Warszawskiej, kontynuując gimnazjalną naukę.

Zarówno w Skarżysku, jak i w Warszawie, Ludmiła żywo i bardzo aktywnie uczestniczy w organizacjach harcerskich, które wyznaczają niejako jej młodzieńczy styl życia. Szczególny wpływ na jej harcerską działalność miał brat Mirosław, zaangażowany w takich organizacjach jak Akademicki Krąg Starszoharcerski „Kuźnica” w Warszawie, oraz drużyna Harcerzy Wodnych w Skarżysku (m.in. organizował i prowadził obozy wędrowne drużyny). Przygotowaniem do tych obozów, ekwipunkiem i zaprowiantowaniem zajmowała się aktywnie Ludmiła.

Ostatnie lata przed wojną Ludmiła poświęciła na przygotowanie się do funkcji instruktorki harcerskiej, z zamiłowaniem uprawiając pływanie, wioślarstwo, narciarstwo i jazdę konną. W roku 1939, w związku ze zbliżającą się wojną, uczestniczyła w intensywnym szkoleniu przygotowawczym do Pomocniczej Służby Wojskowej. Na kilka dni przed wybuchem wojny podjęła pracę w pomocniczej służbie transportu kolejowego na dworcu PKP w Skarżysku, pomagając żołnierzom jadącym na front przez przygotowywanie posiłków, udzielanie informacji oraz zapewniania doraźnego odpoczynku. Po wybuchu wojny, w miarę zbliżania się wojsk niemieckich, Ludka ewakuuje się z rodzicami w okolice Iłży, ale po powrocie Stefanowscy zamieszkali we wsi Hucisko k.Niekłania, gdzie schronił się ojciec, nie chcąc podjąć pracy w zarządzanej przez Niemców fabryce zbrojeniowej w Skarżysku.

W pierwszych miesiącach 1940 roku Ludmiła uzyskała formalne dokumenty o zatrudnieniu w Eisengisserei „Nieborów” k. Niekłania (odlewnia żeliwa), dzięki którym dysponowała względną swobodą poruszania się i stąd często przebywała w Skarżysku, gdzie podjęła konspiracyjną działalność. Przewoziła w tym czasie detale maszyn drukarskich, produkowanych w odlewni „Nieborów” oraz Odlewni Metali Kolorowych Stanisława Scisłowicza w Skarżysku do punktów przekaźnikowych w Radomiu. Utrzymywała również bezpośrednią łączność z punktami kontaktowymi w Warszawie, do których także dostarczała detale do tajnych drukarni. Przyjęła w tym czasie konspiracyjny pseudonim „Zjawa”. Wiosną 1941 r., z inicjatywy najstarszego brata, por. Jerzego Stefanowskiego ps. „Oskar”, przy aktywnym udziale Ludmiły ps. „Zjawa” oraz brata Władysława ps. „Jawa”, utworzono na Kielecczyźnie siatkę dywersyjną, stanowiącą oddzielny pion konspiracyjny Armii Krajowej. Za sprawą tej siatki dostarczano do Warszawy wykradane z fabryki amunicji „Hasag” w Skarżysku materiały wybuchowe, jak trotyl i pikrynę, a także gotową amunicję strzelecką. Stefanowscy w latach 1941-42 organizowali patrole dywersyjne, penetrując drogi komunikacyjne na trasie Radom-Skarżysko-Kielce, jak również podejmowali liczne akcje sabotażowe, w których szczególnie specjalizowała się „Zjawa”, takich jak niszczenie linii telefonicznych, blokowanie semaforów oraz świateł sygnalizacyjnych na kolei. Bardzo silna fizycznie i wysportowana Ludmiła doskonale radziła sobie z rozbrajaniem pojedynczych żołnierzy niemieckich. Z jej udziałem dokonywano ostrzeliwania wojskowych transportów kolejowych a jej specjalnością było wrzucanie do wagonów kolejowych „ołówków chloranowych” wywołujących pożar.

Pod koniec 1942 r. por. Jerzy Stefanowski – jak już wspomniano – organizuje z członków kieleckiej siatki dywersyjnej „Orońsko” i „Wołów 2” oddział partyzancki, w skład którego weszli również – Ludka i Władek Stefanowscy. Z początkiem sierpnia 1943 r. oddział ten przyprowadzony przez Władka „Jawę” do zgrupowania „Ponurego” w Górach Świętokrzyskich włączony został do oddziału por. Jerzego Stefanowskiego, który tam już wcześniej, bo 15 lipca 1943 r., z podległą mu grupą „Osieczno” zgłosił się pod rozkazy „Ponurego”. Wzmocniony oddział Jerzego został przydzielony do zgrupowania c.c. mjr. Eugeniusza Kaszyńskiego „Nurta”, z którym były związane dalsze jego partyzanckie losy.

W zgrupowaniu tym Ludmiła „Zjawa” pełniła wielce aktywną rolę łączniczki i kuriera siatki dywersyjnej.

W wyniku zdrady niemieckiego szpiega, Jerzego Wojnarowskiego „Motora”, 28 października 1943 r. o godz. 9,5o na Wykus, miejsce obozowania partyzanckich oddziałów, ruszyła niemiecka obława. Zaskoczenie było całkowite i zgrupowanie nie zdołało się zmobilizować do skoordynowanej obrony, tak że podczas przebijania się przez pierścień obławy zginęło wielu partyzantów. Wśród nich była młoda, zaledwie 19-letnia harcerka-żołnierz i partyzant„Zjawa” – Ludmiła Bożena Stefanowska. Jak wynika z relacji naocznego świadka jej śmierci, gajowego Stefana Kapusty, ranna „Zjawa”, z przestrzelonym płucem, broniła się jeszcze, rzucając granat i strzelając z pistoletu do ostatniego naboju. Bezbronną już, ciężko ranną dziewczynę dopadł żołdak-żandarm, a widząc, że jeszcze żyje, kolbą karabinu rozbił jej czaszkę. Tak zginęła w walce z okupantem niemieckim, wspaniała, bohaterska konspiratorka, harcerka-żołnierz, twarda w boju, a wrażliwa na potrzeby bliźnich, pełna radości i optymizmu, od dziecka wierząca, że wróci do ojcowskiego Niesina, którego nigdy nie było danym jej ujrzeć. Jej mogiła znajduje się przy drodze leśnej między Wąchockiem a Bodzentynem. Prochy Ludki Stefanowskiej zostały przeniesione na Cmentarz Partyzancki w Kielcach. Mogiła w lesie pozostała jednak nadal. Drużyna harcerska Szkoły Podstawowej Nr 2 w Starachowicach obrała sobie „Zjawę” na patronkę.

Maria Stefanowska Wierzbicka

Była pierwszym dzieckiem Władysława seniora. Maria urodziła się 10.9.1910 w Krakowie, wkrótce po przyjeździe rodziców z Zurychu, gdzie ukończyli studia. Do szkoły zaczęła Maria uczęszczać w Warszawie w 1918 r. Również w Warszawie ukończyła Liceum Handlowe. Ślub Marii z Wacławem Wierzbickim, inżynierem przetwórstwa leśnego, odbył się w 1934 r. w Radomiu; udzielił go im kapelan Prezydenta RP Ignacego Mościckiego, ks. dziekan Bojanek, który na tę uroczystość specjalnie przyjechał z Warszawy (tu przypominam znajomość ojca Władysława z I. Mościckim z okresu ich wspólnego pobytu w Zurychu). Zbliżała się wojna. Maria Wierzbicka kończy kurs sanitarny, a z chwilą napadu Niemiec na Polskę zgłasza się na punkt mobilizacyjny WP. Odjeżdża na front kolejowym transportem wojskowym z Radomia w stronę Skarżyska; na stacji w Szydłowcu pociąg jest zbombardowany przez niemieckie lotnictwo. Maria, poważnie kontuzjowana, zostaje odwieziona do Lublina, gdzie z miejscowego szpitala, po operacji i leczeniu zabrał ją mąż, już po zakończeniu działań wojennych. W wyniku kontuzji, z bezwładnością nogi, pozostała kaleką do końca życia.

W zajętej przez Niemców Polsce Wierzbiccy zamieszkują w Szydłowcu, gdzie Wacław został zatrudniony w miejscowym tartaku. Zagrożeni aresztowaniem przez gestapo Wierzbiccy ewakuują się – Wacław do Garbatki, a Maria do Rożek i tam mieszkają do zakończenia wojny. Po wojnie i rocznym pobycie w Szczecinie Wierzbiccy przenoszą się do Warszawy. Mieli dwóch synów – Andrzeja i Jana. Andrzej ukończył Politechnikę Warszawską jako inżynier i wybitny matematyk. Wybrał drogę naukową po uzyskaniu stopnia profesora doktora habilitowanego wykłada nie tylko na macierzystej uczelni, ale również poza granicami kraju, m.in.w USA. Drugi syn, Jan Wierzbicki, ukończył Wydział Slawistyki UW. Specjalizował się w zagadnieniach społecznych, kulturalnych i gospodarczych Jugosławii. Zmarł młodo.

Maria Stefanowska Wierzbicka zmarła w końcu sierpnia 1979 r., pochowana w Warszawie na cmentarzu Powązkowskim. Dwa lata później zmarł jej mąż Wacław.

Epilog

Pisząc o bohaterskich losach Rodziny Władysława Stefanowskiego – seniora, nie można pominąć, chociażby w wielkim skrócie, patriotycznych losów rodziny jego brata Antoniego Stefanowskiego, który, jak już wspomniano, uzyskał dyplom lekarza medycyny na uniwersytecie w Heidelbergu. Po powrocie do kraju z armią gen. Hallera, do której wstąpił we Francji, zamieszkał w Warszawie, gdzie był nie tylko przyjacielem, ale i konsultantem medycznym Marszałka Józefa Piłsudskiego. Dr Antoni Stefanowski nie opuszczał Marszałka do ostatnich jego chwil, będąc obecnym przy zgonie w dniu 12 maja 1935 r. Antoni Stefanowski, dr med. w stopniu pułkownika, w czasie wojny z Niemcami w 1939 roku znalazł się na terenach zagarniętych przez armię sowiecką, jako dowódca pociągu sanitarnego. Tam aresztowany, został przewieziony do Katynia i zamordowany wiosną 1940 roku wraz z innymi internowanymi polskimi oficerami.

W Warszawie pozostały jego trzy córki – Halina-Maria, Ewa i Zofia Stefanowskie.

Halina Maria Stefanowska

Urodziła się 1.11.1919 r. w Warszawie . Od najmłodszych lat była harcerką. Maturę uzyskała w 1937 roku w prywatnym gimnazjum J.Kowalczykówny i J.Jawurkówny w Warszawie. W tym samym roku rozpoczęła studia na Wydziale Lekarskim Uniwersytetu Warszawskiego. Zginęła w oblężonej Warszawie 25 września 1939 r. jako sanitariuszka Szpitala Dzieciątka Jezus zbombardowanego przez Niemców, pomimo wielkich czerwonych krzyży wymalowanych na dachach szpitala.

Ewa Stefanowska

Urodziła się 8.2.1923 r. w Warszawie. We wrześniu 1939 r. uczestniczyła w ochotniczej służbie sanitarnej z ramienia organizacji harcerskiej. W 1941 r. uzyskała maturę na tajnych kompletach Liceum J.Kowalczykówny i J.Jawurkówny, a następnie podjęła studia w Prywatnej Szkole Zawodowej dla Pomocniczego Personelu Sanitarnego dr. J. Zaorskiego (będącej zakamuflowaną formą 2-letnich studiów medycznych).

Od 1943 r. została sanitariuszką w batalionie „Zośka” Kedywu – Komendy Głównej AK. Uczestniczyła w akcji „pod Arsenałem”, w zamachu na Kutscherę oraz w akcji „Sonderwagen”. W Powstaniu Warszawskim była sanitariuszką 1 kompanii „Maciek” batalionu „Zośka” w zgrupowaniu AK „Radosław”. Brała udział w walkach na Woli

i Starym Mieście. Poległa w na terenie getta. Odznaczona pośmiertnie Krzyżem Walecznych. Została pochowana na Wojskowym Cmentarzu Powązek w kwaterze batalionu „Zośka”.

Zofia Stefanowska

Urodzona w Warszawie w roku 1926. Przebyła drogę młodzieńczą podobnie jak Ewa, a konspiracyjną w czasie niemieckiej okupacji z batalionem „Zośka”. Po Powstaniu Warszawskim, w drodze do obozu jenieckiego udało jej się zbiec. Na Uniwersytecie Warszawskim ukończyła polonistykę. Jest pracownikiem Polskiej Akademii Nauk na emeryturze, ale nadal pracującym. Jej zmarłym mężem był Stefan Treugut. Posiada dwoje dzieci – syna Jana oraz córkę Ewę. Mieszka w Warszawie.

Autor wspomnień o Rodzinie Stefanowskich dziękuje uprzejmie majorowi Jerzemu Stefanowskiemu „Habdankowi” za udzielenie obszernych ustnych informacji o najbliższej Rodzinie oraz udostępnienie materiałów dotychczas drukowanych na Jego temat.

W szczególności dziękuję za życzliwe, wielokrotne goszczenie mnie w swoim domu.

mgr Jerzy Krauze

52

2 komentarze do “Mjr Jerzy Oskar Stefanowski „Habdank” Patryjotyczna rodzina Stefanowskich

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.