Obwód ZWZ-AK Włoszczowa „Kaktus”
Major Henryk Szopiński należał do zasłużonych pilotów polskiego lotnictwa wojskowego, dlatego pragnę opisać jego drogę życiową, która była niełatwą. Urodził się 16 stycznia 1915 roku w miejscowości Praszka w powiecie wieluńskim. Jego rodzicami byli Wiktor i Marcjanna z domu Krzemińska.
Szkołę podstawową ukończył w Praszce, a następnie w 1929r. wstąpił do Szkoły Kadetów nr 2 w Chełmnie nad Wisłą. Tam po pięciu latach nauki uzyskał świadectwo dojrzałości w państwowym gimnazjum o profilu matematyczno-przyrodniczym.
Od młodych lat pasjonowało go lotnictwo i w 1935r. wstąpił do Szkoły Podchorążych Lotnictwa w Dęblinie, którą ukończył w 1938r. Jako podporucznik w korpusie oficerów lotnictwa otrzymał przydział do 3. pułku lotniczego stacjonującego w Poznaniu na Ławicy.
W chwili wybuchu wojny 1 września 1939r. pułk ten wchodził w skład Armii „Poznań”, która w tym czasie dysponowała pięcioma jednostkami lotnictwa. Podporucznik Henryk Szopiński wchodził w skład 36. eskadry obserwacyjnej. W dniu 8 września 1939r. eskadra została przekazana do dyspozycji dowódcy Grupy Operacyjnej „Koło” – generała Edmunda Knoll-Kownackiego. W dniu następnym ppor. Henryk Szopiński otrzymał ze sztabu operacyjnego walk frontowych rozkaz rozpoznania odcinka frontu w rejonie miejscowości Ozorków.
10 września 1939r. z rana w czasie drugiego oblotu, jak odnotował szef sztabu dowództwa lotnictwa Armii ”Łódź”, dokonał on niezwykłego wyczynu. W rejonie Ozorkowa zauważył, że walczące z Niemcami nasze wojska znajdują się w ciężkim położeniu bojowym, pod huraganowym ogniem niemieckich karabinów maszynowych i zagraża im klęska. Wówczas obniżył lot samolotu i z broni pokładowej lotem koszącym rozbił wiele gniazd niemieckich karabinów maszynowych. Podczas tego ataku w szeregach nieprzyjaciela powstał duży zamęt, a w tym czasie piechota polska przegrupowała się, co uratowało życie wielu polskich żołnierzy. Według późniejszych relacji Niemcy w okolicach Kutna ponieśli dość duże straty w ludziach i sprzęcie wojennym.
W czasie omawianego nalotu na pozycje niemieckie ppor. Henryk Szopiński został dwukrotnie ranny, najpierw w prawą, a potem w lewą nogę. Na skutek odniesionych ran postrzałowych musiał lądować tuż za frontem. Żołnierze polscy wydostali go z samolotu i odtransportowali na polowy punkt opatrunkowy. Ze względu na dużą ilość rannych żołnierzy opatrunku ran dokonano dopiero nazajutrz. Następnie został przewieziony do szpitala w Kutnie. Szpital ten, mimo oznaczenia flagą czerwonego krzyża, został ostrzelany przez artylerię niemiecką, w wyniku czego wielu rannych poniosło śmierć. Po zajęciu przez Niemców szpitala ppor. Henryk Szopiński dostał się do niewoli. Warunki w lazarecie oraz opieka lekarska były na początku niedostateczne. Ranni żołnierze polscy leżeli na podłogach w kurzu i brudzie. Zajmujący się jeńcami lekarz był specjalistą od chorób dziecięcych, a nie chirurgiem, który był tam niezbędny. Opatrunki zmieniano co cztery lub co pięć dni z powodu braku kadry fachowej. Po pewnym czasie stracił czucie w prawej nodze, a w lewej wdało się ostre zapalenie ran. Uratował go od śmierci przybyły z Poznania lekarz, dr Suwalski, który z pełnym poświęceniem zaopiekował się rannymi, za co należy mu się wdzięczność od wszystkich rannych żołnierzy.
Po półrocznym leczeniu i pobycie w niewoli, 11 marca 1940r. został zwolniony ze szpitala w Kutnie, jako inwalida wojenny. Przybył wówczas na teren powiatu częstochowskiego, gdzie w tym samym miesiącu, wstąpił do ZWZ, a po reorganizacji działał w Armii Krajowej. Ponieważ Niemcy tropili szczególnie oficerów wojska polskiego, wyrobił sobie „lewe” dokumenty osobiste na nazwisko Włodzimierz Szumski.
Podjął pracę w kopalni rudy żelaza w Borku koło Częstochowy. Zatrudniony został przy obliczaniu godzin pracy i wydawaniu kartek żywnościowych pracownikom kopalni. Działalność konspiracyjna ppor. Henryka Szopińskiego koncentrowała się głównie w części powiatu częstochowskiego, która została włączona do rzeszy niemieckiej. Początkowo pełnił funkcję dowódcy II kompanii w Obwodzie Częstochowa, a następnie do 1944r. był komendantem III podobwodu Poczesna. O jego aktywności i odwadze jako konspiratora niech świadczy fakt, że na początku 1942r. podjął się wraz z kolegą Wacławem Łuckim dostarczenia do getta żydowskiego w Częstochowie 10 ton ziemniaków na podstawie sfałszowanych dokumentów, co groziło śmiercią w razie wpadki.
W dniu 19 czerwca 1944r. Henryk Szopiński został aresztowany przez gestapo z Opola w miejscowości Kamienica Polska. Udało mu się jednak zbiec. Ponieważ został „spalony” skierowano go do oddziału partyzanckiego, gdzie otrzymał pseudonim „Łoś”. A oto co pisze na ten temat Jan Dzitkowski ps. „Semafor” – komendant podobwodu Iglarnia i adiutant 27 pp Armii Krajowej – w liście do żony Henryka Szopińskiego z dnia 15 maja 1985r. – „Heniek był dla mnie najbliższym towarzyszem broni. Pamiętam bar dzo dobrze jak zjawił się w naszym oddziale, pełniłem funkcję dowódcy oddziału partyzanckiego. Było mi bardzo przyjemnie, że mogłem poznać i powitać porucznika lotnictwa polskiego. Heniek cieszył się dużym szacunkiem wśród wszystkich partyzantów podobwodu Iglarnia Armii Krajowej. Kiedy w gajówce Sieraków organizowało się zgrupowanie obwodu Częstochowa Armii Krajowej, które miało wyruszyć na pomoc Powstaniu Warszawskiemu, w ramach akcji „Burza”, na mój wniosek Komendant Obwodu Częstochowa Armii Krajowej mjr „Roch” Paweł Bierzyński mianował go w 27 pp AK w II baonie „Centaur” dowódcą VI kompanii. W tym czasie pełniłem funkcję adiutanta zgrupowania. Zgrupowanie Obwodu Częstochpwa w ramach akcji „Burza” dotarło do wsi Jakimowice pod Końskimi. Wobec przewidywania dużych strat i niemożliwości przedarcia się do Warszawy na rozkaz naczelnego dowódcy Armii Krajowej gen. „Bora” wróciliśmy na teren podobwodu Iglarnia. Po powrocie zostałem mianowany komendantem podobwodu Iglarnia – funkcję tę pełniłem aż do wyzwolenia. W tym czasie często spotykałem się z Heniem na różnych akcjach bojowych.”
Henryk Szopiński podejmował różne akcje bojowe przeciwko Niemcom, nie tylko dowodzoną przez siebie grupą partyzancką, lecz także wspólnie z innymi oddziałami AK w powiecie Częstochowskim. Z kilku oświadczeń świadków z lat 60-tych wynika, że owe akcje w tym czasie to głównie kilkanaście potyczek z Niemcami, napady na magazyny broni, zasadzki na żandarmerie niemieckie, ubezpieczanie zrzutów alianckich oraz skoczków rosyjskich. Po rozwiązaniu Armii Krajowej w styczniu 1945r. złożył broń i zamieszkał w Kamienicy Polskiej. 7 marca tegoż roku został aresztowany przez Urząd Bezpieczeństwa i osadzony w więzieniu w Częstochowie. Zarzucano mu, jak wszystkim akowcom, działalność na szkodę państwa polskiego. Po przeszło 9 miesiącach śledztwa został zwolniony 12 listopada 1945r. na mocy amnestii. Zgodnie z poleceniem zawartym w świadectwie o zwolnieniu z więzienia Henryk Szopiński udał się do Kamienicy Polskiej. Szykanowany przez władze komunistyczne i niepewny przyszłości, jak wielu członków Armii Krajowej, postanowił szukać schronienia na ziemiach odzyskanych. Z początkiem 1946r. osiedlił się w Jeleniej Górze i tam razem z ojcem otworzył prywatną piekarnię przy ulicy Grun waldzkiej. Po kilku latach musiał wycofać się z tej działalności gospodarczej i szukać zatrudnienia gdzie indziej. W 1950r. został zatrudniony w hurtowni kosmetycznej, która połączyła się z hurtownią „Arged”. Od 1958r. był dyrektorem tej placówki, ale zaczęto kwestionować jego uprawnienia. Pod koniec 1961r. ukończył dwumiesięczny kurs w Warszawie, który upoważniał go do zajmowania dotychczasowego stanowiska. Niedługo jednak dane mu było pracować. Już w 1965r. przeszedł pierwszy zawał serca, a dwa lata później drugi, co zmusiło go do przejścia na rentę inwalidzką.
Należy podkreślić, że mjr Henryk Szopiński za zasługi wojenne został uhonorowany odznaczeniami: Srebrnym Krzyżem Virtuti Militari, Krzyżem Walecznych, Krzyżem Zasługi z Mieczami oraz innymi odznaczeniami państwowymi i resortowymi. W 1978r. awansowany został na stopień majora lotnictwa.
W 1948r. zawarł związek małżeński z Kazimierą Węcką, żołnierzem Armii Krajowej. Z tego małżeństwa miał dwoje dzieci – syna Marka i córkę Teresę. Mieszkając w Jeleniej Górze po październiku 1956r. działał w tamtejszym oddziale Związku Bojowników o Wolność i Demokrację, Związku Inwalidów Wojennych, Lidze Obrony Kraju oraz Kole Oficerów Rezerwy.
Od 1980r. mieszkał z żoną Kazimierą we Włoszczowie i tam zmarł po kolejnym ataku serca 18 czerwca 1984r.
Zgodnie z ostatnim życzeniem został pochowany w Jeleniej Górze.