W marszach i bojach do wolności Polski

Od Redakcji:

Na podstawie wspomnień konspiracyjno-partyzanckich chorążego Edwarda Paszkiela (ur.27.05.1921r. w Skarżysku Kamiennej) przedstawiamy zapis działań, marszów, walk, potyczek, w których brał on udział wraz z innymi żołnierzami Polski Podziemnej w czasie od maja 1943r. do końca listopada 1944r.

Ta sucha, skrótowa relacja daje wymowne świadectwo ofiarności, odwagi i sprawności fizycznej uczestnika tych dokonań, podejmowanych niejednokrotnie z narażeniem życia, determinacją i żołnierską wiarą w sens walki o wolność ojczyzny.

1 września 1939r. zmobilizowany został do ochrony obiektów przemysłowych P.F. Amunicji w Skarżysku Kamiennej. Już od połowy października, w konspiracyjnej organizacji Orzeł Biały uczestniczy w poszukiwaniu broni; potem na początku 1940r. zostaje zaprzysiężony w organizacji Polska Niepodległa, gdzie działa jako łącznik i kolporter prasy podziemnej. Od stycznia 1943r. przebywa na  placówce AK nr 115 Pryszał, biorąc udział w akcjach żywieniowo-zaopatrzeniowych, w zdobywaniu broni, rozbrajaniu posterunków policji granatowej, zdobywając doświadczenie do dalszych działań.

 ***

Od 12 maja 1943 r. byłem w oddziale partyzanckim AK „Jurka Czerwonego” (Władysław Czerwonka). W tym czasie, tj. do 23 lipca 1943 r. „odbywaliśmy ciągłe marsze (w sumie około 35) na akcje, lub też zmieniając miejsce pobytu oddziału. Brałem wówczas udział w 13. akcjach żywnościowych, sabotażowych oraz w jednej obławie i 4. potyczkach z Niemcami i z policją granatową.  Od 23 lipca – w oddziale AK „Ponurego” w nieomal ciągłych marszach i walkach do 13 września 1943 r. W sumie uczestniczyłem w 40. marszach z całym oddziałem lub w samodzielnych patrolach. 13 września zostałem ciężko ranny w Młynie Kobiałki. Przez trzy dni leczyłem się na Wykusie, później podczas trzydniowej obławy niesiono mnie na noszach.

12 października pieszo z Bronkowic – powrót do Skarżyska i dalsze leczenie na placówce Milica. W lutym 1944 r. wymarsz do oddziału AK z całym plutonem w lasy starachowickie. Akcja na Sienno, ciągłe marsze z lasów starachowickich w lasy konieckie i niekłańskie. Akcja na Zakłady Starachowickie. Wymarsz z grupą do Skarżyska, walka z Niemcami w Seredzicach, walka w zasadzce pod Szydłowcem, w sumie udział w 20. marszach i w 4. walkach z Niemcami. W połowie kwietnia 1944 r. powrót do oddziału „Szarego”; od tego czasu wielokrotnie pełniłem funkcję łącznika oddziału „Szarego” z dowództwem inspektoratu czy obwodu w Skarżysku-Kamiennej na Borkach. Od kwietnia 1944 r. do 16 sierpnia 1944 r., tj. w ciągu około 120 dni odbyłem ok. 70 marszów, jako łącznik osobiście lub dowodząc patrolem czy też w marszach na akcje.

W tym czasie brałem też  udział:  w rozbiciu więzienia w Końskich 5 czerwca 1944 r., 10 czerwca 1944 pod Końskimi w zasadzce na żandarmerię niemiecką, następnie w trzech nieudanych zasadzkach na pociąg z amunicją –  w tym walka z Niemcami w Suchedniowie 24 czerwca – oraz w czwartej udanej zasadzce na pociąg z amunicją w Wólce Plebańskiej. 24 lipca zasadzka na samochód z żandarmerią niemiecką w miejscowości Pięty. 5 sierpnia walka z żandarmerią w majątku Borkowice. 9 sierpnia 1944 r. wysadzanie mostu kolejowego pod Sołtykami, a od 10 do 13 sierpnia ciągłe walki z obławą niemiecką w lasach niekłańskich i majdowskich.

Po akcji na „Ogniwo” w Skarżysku-Kamiennej wymarsz na koncentrację koło Antoniowa, a później w lasy koło Przysuchy. 2 września walka o miasteczko Radoszyce. 13 września walka w lesie pod Trawnikami. 16 września walka o zdobycie bunkra w Rykoszynie. 17 września bitwa pod Szewcami.

Od 18 września toczyły się ciągłe walki koło Włoszczowy, m.in. pod Lipnikami, niedaleko miejscowości Biadaczek. W marszach i walkach (na przemian) dotarliśmy do torów kolejowych Końskie-Opoczno, przy przekraczaniu których wpadliśmy w zasadzkę, gdzie zginął „Skromny”. 6 października dotarliśmy w lasy koło Przysuchy do gajówki Piecyki. Tam stoczyliśmy walkę, tracąc dwóch kolegów. W ciągłych marszach  i walkach dotarliśmy w lasy koło gajówki Cecylia. 14 października dowodziłem grupą siedemdziesięcioosobową – idącą na urlop z lasów niekłańskich do Skarżyska – przekraczając na trasie okopy koło wsi Redocin-Borki.

5 listopada w powrocie do oddziału wpadłem z całą drużyną w środek obławy, lecz szczęśliwie wyrwaliśmy się z kotła i w dniu 7 listopada dotarliśmy do oddziału. Po krótkim pobycie w oddziale dostałem rozkaz powrotu do Skarżyska-Kamiennej na tzw. leże zimowe. Od 16 sierpnia do 30 listopada,  tj. w ciągu 75 dni działań bojowych, odbyłem znów około 70. marszów oraz brałem udział w 15. walkach i potyczkach z Niemcami. Przez cały grudzień przebywając na placówce, utrzymywaliśmy kontakt z oddziałem, oczekując rozkazu wymarszu.

* * *

Styczeń 1945 r. przyniósł tzw. „wyzwolenie”. Już 20 stycznia przyszło po mnie NKWD, ale nie zastało mnie w domu; od tej chwili musiałem się ukrywać. Wyjechałem do Poznania, gdzie w Cytadeli broniła się jeszcze załoga niemiecka. Przebywając w okolicy Poznania, w początkach sierpnia zostałem wezwany przez „Szarego” do Skarżyska; po przyjeździe okazało się jednak, że nie zdążyłem na akcję odbicia więzienia w Kielcach.

Po amnestii podjąłem pracę na Dolnym Śląsku. Ukończyłem szkołę średnią i założyłem rodzinę. Do Skarżyska-Kamiennej wróciłem na początku roku 1950.

Chęciny, grafika Marii Białej-Żwinis.

Chęciny, grafika Marii Białej-Żwinis.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.