Tajna nawigacja „Eureka-Rebeka”

Stale rozwijające się operacje lotnicze specjalnego przeznaczenia na Zachodnim Teatrze Działań, wspomaganie w zaopatrzeniu materiałowym i uzbrojeniu narodowych ruchów wyzwoleńczych w Europie, wymagało dalszego doskonalenia tajnej nawigacji lotniczej. Kiedy od połowy 1943 r. SOE – Kierownictwo Operacji Specjalnych przygotowywało masowe operacje zrzutów nocnych i dziennych, równolegle były prowadzone intensywne prace nad kolejnym urządzeniem naziemnym naprowadzania samolotów na kosze odbiorcze.

Zgłoszone wiosną 1943 r. Zapotrzebowanie Komendy Głównej Armii Krajowej do Brytyjskiego Komitetu Szefów Sztabów obejmowało potrzeby 500 zestawów OW – ognisko walki i 180 zestawów MD – minersko dywersyjnych, o ogólnym tonażu przerzucenia do Polski ponad 200 ton materiałów. Oprócz tego przewidywano przerzucenie systemem konspiracyjnym 800 spadochroniarzy. W sumie stanowiło to potrzebę dokonania 500 lotów. Ponadto Brytyjski Komitet Szefów Sztabów rozważał zapewnienie wzmożonego przerzutu do Polski w sezonie październik 1943 r. – maj 1944 r. dodatkowego wyposażenia Armii Krajowej w sprzęt minersko-dywersyjny dla szeroko zakrojonej akcji, skierowanej przeciwko komunikacji niemieckiej w momencie decydującym dla inwazji anglo-amerykańskiej na kontynent Europy. W miarę realizacji tych zadań plan ten korygowano w zależności od możliwości technicznych , sytuacji ogólnowojskowej, przygotowania sprzętu, uzbrojenia i skoczków.

Należy wspomnieć, że podobne plany dywersji – sabotażu i zaopatrzenia w broń przewidywano dla francuskiego ruch oporu na głównym strategicznym odcinku planowanego desantu z Wielkiej Brytanii do Północnej Francji i z Afryki przez Morze Śródziemne na południe Francji.

SOE przygotowując wymienione operacje przerzutu broni do Polski i Francji realizowało równolegle w okresie październik – listopad 1942 r. zabezpieczenie lądowania wojsk inwazyjnych amglo-amerykańskiej w Afryce Północnej. Jeden wielki konwój wojskowy w dniu 24.10.1942 r. opuścił Amerykę, a w ciągu następnych 24 godzin skierowano dwa dalsze konwoje z portów brytyjskich w stronę Afryki. Te trzy konwoje składające się z 700 statków spotkały się pod Gibraltarem i rozpoczęły inwazję, połączoną z ofensywą 8 Armii Brytyjskiej na terenie Afryki.
W kilka miesięcy później w maju 1943 r., SOE zabezpieczało strategiczne lądowanie wojsk alianckich z Afryki przez Morze Śródziemne do brzegów Sycylii i Południowych Włoch. Na tych kierunkach operacyjnych SOE prowadziło rozpoznanie, przygotowanie terenu, przerzuty ludzi i sprzętu, aby główne siły mogły osiągnąć cel operacji przy zminimalizowanych stratach własnych wojsk. To krótkie wprowadzenie pozwoli Czytelnikom pokazać jak olbrzymie zadania stały do wykonania przed Kierownictwem Operacji Specjalnych.

Nadeszła jesień, zima 1943-1944 i wiosna. SOE zaczynało wspólnie z polskimi jednostkami specjalnymi realizować plan „Riposta” (szybkie uderzenie odwetowe). Po niezbyt udanych próbach w grudniu i styczniu z bazy lotniczej Sidi Amor pod Tunisem (płn. Afryka), w lutym rozpoczęto operacje dalekiego zasięgu z bazy lotniczej Campo Casale (płd. Włoch). Trudność przelotu z Afryki do Polski polegała na pokonaniu zimą trzech stref klimatycznych przez ówczesne samoloty z pełnym obciążeniem ładunku.

Na jedną z pierwszych operacji masowych przerzutów powietrznych do Polski 24/25 1944 r. wystartowało 5 samolotów brytyjskich i dwa polskie. Lotnik brytyjski W/O Pitt otrzymał zadanie zrzutu 9 zasobników i 12 paczek na kosz o kryptonimie „Grab-306”, położony w pobliżu wsi Mieczysławów, 26 km na wschód od stacji Ostrowiec, z przeznaczeniem dla Obwodu Opatów. Samolot typu Halifax wystartował o godz. 2000 z bazy lotniczej Campo Casale w płd. Włoszech i na wysokości 15000 stóp (5000m) doleciał w pobliże celu. Nad koszem odbiorczym panowało całkowite zachmurzenie. Lotnik będąc pewien swego położenia na podstawie ustaleń nawigacyjnych dokonał zrzutu na dziko, sądząc że w pobliżu oczekuje ekipa odbiorcza. Musiał odciążyć samolot, gdyż miał duże zużycie paliwa. Zasobniki jednak zamiast spaść w rejon oczekiwania zrzutu spadły w centrum Lublina (błąd w nawigacji 64km) i narobiły dużo popłochu. Znaczna część zasobników z zawartością: 4 lkm, 36pm, 5 pistoletów, 15 granatów, 20000 sztuk amunicji i 2 radiostacje dostały się w ręce Niemców. Pozostałe 6 samolotów, z powodu zachmurzenia i mgły oraz złej pogody, nie odnalazły swoich placówek odbiorczych (koszy) i powróciły ze sprzętem do bazy. Takie sytuacje powodowały zmęczenie załóg, stratę paliwa, motoresursów samolotów i nie wykonanie zadania.

Po tym fakcie wstrzymano okresowo loty do kraju. W dniu 16 marca znów załadowano 10 samolotów brytyjskich z 148 dywizjonu i 7 polskich z 1586 eskadry. Wobec z złej prognozy pogody na trasie przelotu nad Bałkanami i w kraju, przygotowane do startu samoloty skierowano na operacje do Grecji. Ponownie 18 marca załadowano 12 samolotów na zrzuty do Polski, kiedy meteorolodzy zapowiedzieli lepszą pogodę. Późnym popołudniem samoloty wystartowały z tego samego lotnika Campo Casale. Trzy z nich powróciły z defektami silników uniemożliwiającymi kontynuowanie lotu. Pozostało 9 samolotów dotarło do kraju, ale tylko jednemu udało się dokonać zrzutu na kosz o kryptonimie „Zamek-311” w pobliżu wsi Głuchowice 18km na płd-wsch. od lwowskiego Dworca Głównego.

W tym czasie czuwało w kraju 97 placówek odbiorczych, a zaalarmowane melodiami zrzutowymi obsługi odbiorcze czekały daremnie w terenie na wyznaczonych koszach.

Te fakty i doświadczenia z lotu w latach 1942-1943 r., gdy były częste przypadki, że załogi samolotów z różnych przyczyn nie mogły odnaleźć przygotowanego kosza odbiorczego z powodu zachmurzenia (niskiego pułapu chmur), mgły, defektów instrumentów nawigacyjnych, błędów w nawigacji i itp., zmusiły Kierownictwo Operacji Specjalnych do zastosowania radykalnego rozwiązania. Były bowiem sytuacje, że samoloty krążyły w odległości 10-18km od kosza nie mogąc go zlokalizować. Bywało też tak, że na trasie przelotu samoloty zostały ostrzelane przez artylerię p/lotniczą lub zaatakowane przez nocne myśliwce nieprzyjaciela. Wówczas musiały zbaczać z kursu i nie zawsze starczało czasu na precyzyjne nakreślenie punktów nawigacyjnych, co sprawiało trudność powrotu na wytyczony w bazie plan lotów. Mniejszą trudność w rozpoznaniu terenu nad terytorium kraju miały załogi polskie, wielu z nich teren był znany z lotów w okresie międzywojennym. Trudniejszą orientację podczas tych nocnych lotów miały załogi brytyjskie, australijskie, południowo afrykańskie, które uczestniczyły w lotach specjalnych do polski. Myliły im się dorzecza Wisły, jeziora stacje kolejowe i inne obiekty trudne do zidentyfikowania nocą.

W tej sytuacji SOE zdecydowało się na przekazanie do polski wiosną 1944 r. partie najnowszej generacji aparatów tajnej nawigacji typu „Eureka – Rebeka”, zupełnie nieznanych Niemcom. Skonstruowane i wyprodukowane w ścisłej tajemnicy urządzenia radarowe składały się z 2 aparatów: nadawczego – tak zwanego poszukującego i naprowadzającego Eureka oraz „odzewowego” o nazwie Rebeka.

Informacja o możliwości przekazania aparatu Eureka do kraju była w niżej zamieszczonej depeszy. (Rozwiązanie znajdujących się w niej kodów szyfrowych podałem w artykule „Tajna nawigacja komunikowania – łączność z pomocą SFON)”

Aparat Eureka pojawił się w służbie specjalnej w Wielkiej Brytanii w drugim okresie wojny, w połowie 1943 r. Ogólnie można określić, że było to podręczne urządzenie radarowe odzewowe, spełniające dwie funkcje:

a) nadajnika naprowadzania samolotu w korytarz lotu z pomocą utajnionej, kodowanej wiązki fal radiowych,
b) indykatora – wskazującego lotnikowi kierunek i odległość do centralnego punktu zrzutu, położenia „Eureki”

Aparatura odbiorcza „pytająca” , o dźwięcznej nazwie Rebeka była instalowana na pokładzie samolotu. Na pulpicie sterowniczym pilota był zamontowany wskaźnik tarczowy z podziałką określającą położenie i odległość dzielącą samolot od miejsca usytuowania na ziemi aparatu Eureka Rysunek w załączniku nr 1 na stronie 97 pokazuje na wskaźniku tarczowym czytnik z podziałką odległości, w tym trzy położenia i odległości, według których pilot powinien korygować lot w kierunku usytuowania aparatu. Jeśli wskazania na podziałce bez odchyleń znajdują się w pozycji „0” wówczas samolot z całą pewnością znajdował się nad miejscem położenia Eureki. Odchylenie mogło wynosić w granicach 30-100 m, w zależności od szybkości lotu. W ówczesnych warunkach nawigacyjnych była to dokładność bardzo precyzyjna. Zazwyczaj samolot po pierwszym przelocie i rozpoznaniu sygnałów podanych na koszu odbiorczym dokonywał jeden, dwa, a nawet trzy nawroty zrzucając ładunek.

Rysunek 1 przedstawia użycie aparatu Eureka na konspiracyjnym lotnisku polowym
w operacji łącznikowej krypt. „Most”.

Rysunek przedstawia dwusilnikowy brytyjski samolot łącznikowy typu „HUDSON-MKI” na konspiracyjnym lotnisku polowym. Po lewej stronie widoczna aparatura tajnej nawigacji „EUREKA” i obsługujący ją operator. Aparatura odbiorcza „REBEKA” znajduje się na pokładzie samolotu. W trzech operacjach „MOST”, kryptonim angielski „WILDHORN”,  brały udział dwusilnikowe samoloty produkcji amerykańskiej typu „DAKOTA” z wmontowanymi dodatkowo ośmioma zbiornikami paliwa, co umożliwiało przedłużenie lotu do 18 godzin.

Rysunek przedstawia dwusilnikowy brytyjski samolot łącznikowy typu „HUDSON-MKI” na konspiracyjnym lotnisku polowym. Po lewej stronie widoczna aparatura tajnej nawigacji „EUREKA” i obsługujący ją operator. Aparatura odbiorcza „REBEKA” znajduje się na pokładzie samolotu. W trzech operacjach „MOST”, kryptonim angielski „WILDHORN”, brały udział dwusilnikowe samoloty produkcji amerykańskiej typu „DAKOTA” z wmontowanymi dodatkowo ośmioma zbiornikami paliwa, co umożliwiało przedłużenie lotu do 18 godzin.

Ogólna charakterystyka aparatu Eureka:

  • częstotliwość impulsów zapytania 214Hhz,
  • częstotliwość impulsów odzewu 219Mhz,
  • skrzynka w metalowej obudowie o wymiarach 40x30x25cm zamknięta, zaplombowana,
  • antena teleskopowa,
  • zasięg do 150km, w zależności do wysokości lotu, efektywny i dokładny od 50 km.

Schemat działania zob. rysunek 2 str. 96 – pokazuje nadawanie kodowanych impulsów wysokiej częstotliwości w momencie uzyskania łączności z samolotem. Podstawowym urządzaniem aparatu był wzbudnik o określonej częstotliwości sygnału, połączony z nadajnikiem. Po otrzymaniu impulsu odzewu samolotu na antenę Eureki wzbudnik uruchamiał generator nadajnika o tej samej częstotliwości i w tym samym paśmie kodowym zaprogramowanym w urządzeniu Rebeka zainstalowanym w samolocie. Ogólna zasada aparatu Eureka polegała na tym, że z pomocą anteny, pracującej okrężnie przekazywał w eter kodowane impulsy poszukującego odbiornika (zainstalowanego na samolocie), przyjmującego impulsy w tym samym kodzie. Z chwilą „odnalezienia” antena Eureki automatycznie ustawiała się w kierunku odbiornika Rebeka, pokazując w na tarczowym wskaźniku w samolocie swoje położenie i odległość co pozwoliło lotnikowi precyzyjnie ukierunkować lot na cel.
Aparat Eureka posiadał zabezpieczenie na wypadek próby ustalenia kodu przez osoby nie powołane. Uruchamiano wówczas ładunek wybuchowy niszczący całą aparaturę nadawczą w tym kod sygnałów nadawczych.

Poniżej przedstawiam fragment oryginalnej instrukcji obsługi aparatury i wskazówki postępowania w przypadku konieczności jej zniszczenia.

W początkach maja 1944 r. podczas zrzutu na koszu „Śliwa-106” Podobwodzie Stopnica „Storczyk” mój oddział partyzancki por. „Wichra”, Pawła Raszyka otrzymał aparat Eureka, która w znacznym stopniu usprawniła odbiory następnych zrzutów naprowadzając precyzyjnie samolot na kosze odbiorcze. Nie jest znana ogólna liczba tych aparatów przerzucona drogą powietrzną do kraju. Z tego co mi wiadomo w Okręgu Radomsko-Kielecki „Jodła” (gdzie w okresie od stycznia do grudnia 1944 r. odebrano 56 zrzutów), aparatów tych było kilka sztuk.

Nie zachował się żaden aparat Eureka jak też inny techniczny sprzęt zrzutowy. Dla przybliżenia czytelnikom ogólnej sylwetki (nie zachowały się też zdjęcia) tego aparatu tajnej nawigacji, pozwoliłem sobie włączyć do niniejszego rozdziału obrazek pokazujący jeszcze jedno przeznaczenie tego urządzenia. Przedstawia dwusilnikowy samolot łącznikowy po wylądowaniu na konspiracyjnym polowym lotnisku z pomocą omawianego aparatu. Na pierwszym planie z lewej stronie jest widoczny aparat Eureka wraz z anteną. Należy wziąć pod uwagę, że poza dwoma kurierami, osobą witającą, bezpośrednią ochroną samolotu widoczną na obrazku, lotnisko takie obsługiwała ekipa oświetleniowa lotniska, oddział uzbrojony ubezpieczający na ewentualnych głównych kierunkach zagrożenia oraz komendant akcji jako główny dyspozytor. W operacji takiej zwykle brał też udział operator S-FONu, jest on uwidoczniony jako wchodzący do samolotu na rozmowę z lotnikami. Załoga z reguły nie opuszczała samolotu, aby w razie potrzeby lub zagrożenia mogła niezwłocznie wystartować. Operator S-FONu po starcie utrzymywał łączność z załogą przez około 10-15 min, do czasu osiągnięcia przez samolot przewidzianego lotem pułapu.

***

Aparaty Eureka-Rebeka miały też jeszcze i inne zastosowanie, nie tylko w operacjach zrzutowych sprzętu, skoczków i na konspiracyjnych lotniskach polowych w operacjach „Most”.
Kierownictwo Operacji Specjalnych (SOE) użyło tej aparatury w bardzo ważnej operacji strategicznej w okresie 18 listopad 1943 r. – 15 luty 1944 r. Aby zrozumieć fakty użycia tych aparatów w powyższej operacji muszę wprowadzić Czytelników w jej cel i zadanie. Prowadzone w 1942 r. i do jesieni 1943 r. szeroko zakrojone bombardowanie przez brytyjskie i amerykańskie lotnictwo niemieckich miast, kluczowych zakładów, obiektów wojskowych, magazynów itp. w celu zniszczenia zapasów i osłabienia morale ludności były skuteczne tylko częściowo. Niemcy odbudowywali zniszczenia i nadal dysponowali potężnym przemysłem zbrojeniowym. Jesienią 1943 r. aliancki Komitet Szefów Sztabów postawił przed lotnictwem bombowym przeprowadzenie szeroko zakrojonej ofensywy lotniczej dla zniszczenia niemieckiego potencjału produkcji lotniczej. Chodziło o zniszczenie fabryk lotniczych, zakładów naprawczych, magazynów, lotnisk oraz lotnictwa w powietrzu. Szczególnie bowiem duże straty zadawały samolotom alianckim niemieckie myśliwce, których produkowano znaczne ilości. Podjęto zatem próbę wytrącenia Niemców z wojny przez działanie alianckich sił powietrznych.
W pierwszej kolejności dowództwo 8 Amerykańskiej Floty Powietrznej przystąpiło do systematycznego bombardowania i niszczenia fabryki Focke-Wulf i kooperujących z nią zakładów oceniając, że buduje ona ok. 65% samolotów myśliwskich. Cały okres letni wywiad brytyjski prowadził rozpoznanie i przekazywał informacje do Głównego Sztabu Lotniczego (RAF). Wywiad ustalił ponadto, że wiele zakładów lotniczych było dokładnie zamaskowanych i ich rozpoznanie zwłaszcza nocą, było niemożliwe. Ustalono też, że dla przeciwdziałania atakom lotnictwa brytyjskiego i amerykańskiego Niemcy wzmocnili obronę przeciwlotniczą i przygotowali dodatkowe eskadry samolotów myśliwskich. Założenie główne i cel alianckiej ofensywy lotniczej zakładały zniszczenie niemieckiego lotnictwa tak dalece, aby podczas inwazji w Europie na północy i południu Francji wojska alianckie spotkały się jedynie z siłami lądowymi.
W realizacji tej operacji strategicznej, która w pewnym stopniu miała decydować o przyszłym losie wojny, włączono SOE. Od wczesnej jesieni agentom SOE (wywiadowi) powierzono tajną misję na użytek lotnictwa alianckiego. Przemieszczono znaczną liczbę agatów z rejonu Francji, Holandii, Belgii, w głąb Niemiec zaopatrując ich lub dostarczając im w rzutach aparaty Eureka. Zadaniem tych agentów było rozmieszczenie aparatów tajnej nawigacji w pobliżu zamaskowanych zakładów produkcji lotniczej, często nasyconych artylerią obrony przeciwlotniczej. Umieszczali oni aparaty Eureka na farmach, w stodołach, hangarach, w wieżach i innych obiektach. Gdy zapadała noc włączano nadajniki aż do rana, aby naprowadziły na cel eskadry lotnicze. Za pomocą aparatów Eureka rozstawionych na trasie przelotów utworzono tajne korytarze powietrzne RAF, omijające niemieckie baterie artylerii przeciwlotniczej.

Operacja ta zakończyła się pełnym sukcesem. Zniszczono zakłady budowy jednomotorowych myśliwców w Lipsku, Oschlerleben, Regensburgu i Steyer, fabryki dwumotorowych myśliwców w Brunszwiku, Gotha i Furth, zakłady budowy bombowców w Bernburgu, Roztoku , Halberstad oraz zakłady łożysk kulkowych w Schweinfufcie i Sztuttgardzie, fabrykę opon w Huls i wiele innych zamaskowanych zakładów dotychczas nietkniętych bombami. Liberatory amerykańskiej 9 i 12 armii lotniczej z Północnej Afryki bombardowały zakłady budowy Messerchmitów pod Wiedniem, zakłady lotnicze w obszarze Włoch i pola naftowe w Ploesti w Rumunii.

Według ceny sztabu, w wyniku tych bombardowań niemiecka produkcja lotnicza zmniejszyła się o dwie trzecie i nie zagrażała dalszym planom inwazyjnym.

Rysunek 2
RADAR „Eureka – Rebeka”
Pomiar odległości skośnej
Schemat działania

Odległość skośna impulsu radaru od emitującego nadajnika na ziemi do samolotu jest podawana w przedziałach czasowych tj. od wpływu początku impulsu zapytującego do powrotu impulsu z nadajnika (odzewu) na ziemi.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.