Por. Stanisław Boryń „Tygrys” W szóstą rocznicę śmierci

    Dnia 29 stycznia 2002 roku przypadła szósta rocznica śmierci drugiego dowódcy oddziału partyzanckiego AK Ziemi Jędrzejowskiej „Spaleni”, st. sierż./por. Stanisława Borynia „Tygrysa”.
Urodził się 14 grudnia 1913 r. w Słupi Nowej k. Szczekocin. Miał siedmioro rodzeństwa. W 1931 r. zgłosił się do wojska, do broni pancernej (jako ochotnikowi przysługiwało mu prawo wyboru broni) i został przydzielony do 2 Batalionu Pancernego w Żurawicy k. Przemyśla. W 1932 r. ukończył szkołę podoficerską i pozostał w wojsku jako kapral nadterminowy. W 1937 r., po awansie na plutonowego, został instruktorem w tej szkole. Żyjący do dziś niektórzy jego uczniowie wspominają go z sympatią, gdyż wprawdzie był w stosunku do nich wymagający, ale sprawiedliwy i nie stosował „zupackich” metod wychowawczych, o co koledzy podoficerowie mieli do niego pretensje.

Czołg lekki 7 TP.

Czołg lekki 7 TP.

2 batalion w Żurawicy był wyposażony w nowoczesne, polskiej produkcji czołgi lekkie 7 TP, o udanej konstrukcji, nie ustępujące wówczas podobnym typom w innych państwach. Na wyposażeniu polskiej armii, oprócz 7 TP, były także angielskie czołgi lekkie Vickers (przestarzałe), wolnobieżne czołgi francuskie Renault 35 dla wsparcia piechoty oraz polskiej konstrukcji czołgi rozpoznawcze TK/TKS tzw. tankietki.
We wrześniu 1939 r. St. Boryń, miał przydział do Ośrodka Zapasowego 2 batalionu uczestniczył w walkach z Niemcami pod Przemyślem i Lwowem. 30 września powrócił do domu rodziców. Pod koniec 1939 r. wstąpił do ZWZ. Jednocześnie rozpoczął pracę w warsztatach kolejowych w Sędziszowie, aby zapewnić sobie jakąś egzystencję.

Jak było do przewidzenia, Niemcy zainteresowali się nim dość wcześnie. 26 maja 1941 r. został aresztowany i przekazany do Gestapo w Jędrzejowie. Prowadzący śledztwo gestapowiec Kapp zarzucał mu przynależność do ZWZ, czemu Boryń oczywiście stanowczo zaprzeczył. Groziła mu śmierć z rąk Kappa, który działał bardzo szybko, gdy chodziło o rozstrzeliwanie Polaków, albo – w najlepszym przypadku – wysłanie do Oświęcimia. Powiadomiony przez placówkę w Sędziszowie Eugeniusz Adamczyk „Wiktor”, wtyczka AK w „Kripo” – Kryminalnej Policji, zdołał przekonać Kappa, że Boryń został fałszywie oskarżony przez kogoś, kto chce w ten sposób załatwić porachunki osobiste. Po długich wahaniach gestapowców Boryń został zwolniony 10 czerwca 1941 r.
Pracując nadal w warsztatach kolejowych, jako majster w parowozowni rozbudowywanego węzła kolejowego Sędziszów, „Tygrys” cały wolny czas poświęcał pracy konspiracyjnej. Prowadził liczne kursy wyszkolenia bojowego, był inspektorem szkolenia podobwodu Sędziszów „Niwa”, opracowywał programy szkolenia według przedwojennej instrukcji „Służba wewnętrzna i walka” oraz „Regulaminu Piechoty”, a poza tym brał udział w akcjach z bronią w ręku w oddziale dywersyjnym, dowodzonym przez ppor. Ireneusza Maszczyńskiego „Blondyna”.
Po zastrzeleniu Kappa w dniu 31 maja 1943 r. przez patrol bojowy AK w składzie: ppor. „Zola” Hieronim Piasecki, kpr. pchor. „Ryszard” Zdzisław Kajdorowicz i strz. „Wituś” Witold Staszkiewicz, Niemcy ponownie chcieli aresztować St. Borynia, ale nie zastali go w domu. Od tego czasu musiał się ukrywać, przebywając w różnych miejscowościach z fałszywymi dokumentami na nazwisko Wit Żelezik. Od tego czasu poświęcił się wyłącznie pracy konspiracyjnej w AK.
W marcu 1944 r., w czasie zakrojonych na szeroką skalę aresztowań w Sędziszowie, o mało nie wpadł w ręce żandarmów, gdyż spał tej nocy u teściów, a Niemcy przyszli aresztować jego szwagra, Henryka Mysiarę „Pingwina”. W ostatniej chwili obydwum udało się schować do przygotowanej kryjówki w obórce.
Aresztowania uniknęło wtedy kilkanaście osób, ale musiały się ukrywać. Dowódca Okręgu Kielce rozkazał utworzyć z grupy ukrywających się oddział partyzancki Obwodu Jędrzejów „Proso”. Oddział powstał 18 kwietnia 1944 r. przyjmując nazwę „Spaleni”. Dowódcą oddziału został ppor. Stefan Rajski „Zryw”, a St. Boryń pełnił funkcję szefa oddziału i zastępcy dowódcy.
8 lipca 1944 r., po bitwie pod Sadkami k. Wodzisławia, w której zginął „Zryw”, „Tygrys” objął dowództwo oddziału. Na tym stanowisku zabłysnął talentem organizacyjnym. Zmniejszył liczebność oddziału zwalniając z niego ludzi, którzy nie wytrzymywali trudów partyzanckiego życia, a mieli gdzie mieszkać. W ten sposób pozostali żołnierze mogli być dozbrojeni, a dyscyplina i manewrowość oddziału wzrosły. Było to bardzo ważne w ramach przygotowań do akcji „Burza”.
Po sygnale rozpoczęcia „Planu Burza” oddział pomaszerował 26 lipca na koncentrację w Góry Świętokrzyskie, gdzie miał wejść w skład 1 batalionu por. „Katarzyny”, formującego się 4 pp Leg. AK. W tym czasie zapadła decyzja o utworzeniu Jędrzejowskiego Pułku Piechoty i oddział dotarłszy do Cisowa-Widełek został odwołany do swego macierzystego rejonu, aby stać się 4 kompanią 2 batalionu JPP, w którym St. Borynia mianowano z-cą dowódcy por. Stanisława Grynia „Nałęcza”.
W sierpniu 1944 r. teren działania oddziału stał się strefą przyfrontową, nasyconą dużą ilością wojsk niemieckich. Dalsze przebywanie w lesie stało się niemożliwe. Oddział został rozkwaterowany we wsiach w okolicy Sędziszowa i zwoływany w trybie alarmowym do różnych akcji. W tym okresie „Tygrys” wykazał wielką troskę o warunki bytowe swoich ludzi, co zgodnie podkreślali wszyscy jego żołnierze.
Za odwagę i talenty dowódcze Stanisław Botyń został pod koniec 1944 r. awansowany do stopnia podporucznika.
Po tzw. wyzwoleniu nastały dla AK’owców ciężkie czasy. Nie ominęły też St. Borynia, oficera AK, współtwórcę placówki „Dwór” w Sędziszowie. Zaczyna być nękany przesłuchiwaniami przez UB, które fabrykuje przeciwko niemu fałszywe oskarżenia. Aresztowany przez NKWD w lutym 1945 r. miał być skrytobójczo zgładzony, ale ocalał dzięki nadzwyczajnemu zbiegowi okoliczności. Ponownie aresztowany przez UB i osadzony w tym samym areszcie, w którym trzymali go Niemcy, został po paru dniach zwolniony po interwencjach byłego dowódcy JPP, Kacpra Niemirskiego „Mira”.
Spodziewając się, że na terenie powiatu jędrzejowskiego będzie nadal nękany przez UB, wyjechał z rodziną i zamieszkał w Bytomiu. Próbował tutaj różnych sposobów utrzymania rodziny, aż w końcu znalazł zatrudnienie w Hutniczym Przedsiębiorstwie Remontowym jako monter, szybko jednak awansował na mistrza, a następnie kierownika działu remontów pieców martenowskich. Na tym stanowisku pracował aż do przejścia na emeryturę w 1979 r.
Oprócz pracy zawodowej dużo czasu poświęcał organizacjom kombatanckim. Przez szereg lat był członkiem Zarządu Miejskiego ZBoWiD w Bytomiu, a po utworzeniu Światowego Związku Żołnierzy AK – przeszedł do tej organizacji. Otrzymał wówczas awans na stopień porucznika.
Po politycznej odwilży na początku lat osiemdziesiątych St. Boryń dążył do zorganizowania spotkania żołnierzy oddziału „Spaleni”. Z wieloma był już w kontakcie listownym, inni odwiedzili go w Bytomiu. Wreszcie do spotkania doszło w dniu 8 lipca 1984 r.
w Sadkach, w 40 rocznicę śmierci por. „Zrywa”. Z wielkim wzruszeniem b. partyzanci spotkali się ze swym dowódcą w tak licznej jeszcze grupie. Postanowiono odszukać wszystkich żołnierzy oddziału. Po licznych zabiegach udało się odnaleźć 68 partyzantów z ogólnej liczby 84, którzy byli w oddziale. W 1986 r. Andrzej Ropelewski „Karaś” wydał książkę „Oddział partyzancki Spaleni”, na podstawie relacji b. partyzantów, w tym w dużym zakresie Stanisława Borynia.
W tym okresie w Sędziszowie powołano nową parafię pod wezwaniem Brata Alberta. Jej proboszcz ks. Marian Haczyk zaczął odprawiać w każdą pierwszą niedzielę września mszę św. za obrońców Ojczyzny – Żołnierzy Września 1939 r. Staraniem St. Borynia, który nawiązał kontakt z ks. Haczykiem, intencją mszalną zostali objęci w kolejnych latach również żołnierze oddziału „Spaleni”, oraz placówek „Dwór” i „Miedza”. Od tego czasu w pierwszą niedzielę września tradycyjnie odbywa się patriotyczno-religijna uroczystość z nabożeństwem za obrońców Ojczyzny i pomordowanych przez okupantów, po której następuje spotkanie b. żołnierzy oddziału „Spaleni” i miejscowych placówek. Ponadto 6 września 1987 r. Została odsłonięta w przedsionku kaplicy Brata Alberta pamiątkowa tablica oddziału „Spalonych”, ufundowana przez jego żołnierzy. Odsłonięcia tablicy dokonał St. Boryń, a poświęcił ją ks. infułat kpt. Henryk Peszko „Wicher”, b. kapelan 4 pp Leg. AK.
Stanisław Boryń brał udział w spotkaniach do ostatnich dni swojego życia. Przybywali na nie jego byli podkomendni z całej Polski: z Mazur, Pomorza, Dolnego i Górnego Śląska, Zagłębia, Krakowa, Bielska, Warszawy, Jędrzejowa, Sędziszowa. Ponadto był zapraszany na wszystkie uroczystości kombatanckie organizowane przez koła w Jędrzejowie i Sędziszowie. A jego mieszkanie w Bytomiu stanowiło miejsce, które odwiedzali liczni byli podkomendni, jeżeli znaleźli się gdzieś w pobliżu lub przejeżdżali przez Górny Śląsk. Ze wszystkimi utrzymywał łączność listowną lub telefoniczną, także na święta lub imieniny jego czy też żony Marii, także żołnierza AK „Mabo” z Wojskowej Służby Kobiet. Otrzymywali stosy listów i kartek, na które wszystkim korespondentom odpisywał.
Po pracowitym i pełnym poświęceń życiu, Stanisław Boryń „Tygrys” zmarł 29 stycznia 1996 roku i został pochowany na cmentarzu parafii św. Jacka przy ul. L. Staffa w Bytomiu. Osierocił żonę Marię, trójkę dzieci: Jadwigę, Adama i Elżbietę oraz byłych żołnierzy oddziału „Spaleni”, dla których był ojcem i przyjacielem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.