Urodzili się 30 lipca 1920 r. w Katowicach, w patriotycznym, o katolickich tradycjach, domu Franciszka Wiechuły, uczestnika 3 powstań śląskich. Do szkoły podstawowej i gimnazjum uczęszczali w Katowicach. Obydwaj też uzyskali w czerwcu 1939 r. matury, ale w różnych szkołach licealnych: Bernard w elitarnym Liceum im. Górskiego w Warszawie, Ludwik u sióstr Nazaretanek, również w Warszawie. Obydwaj byli bardzo zaangażowani w pracy w ZHP, tak że w roku 1938 każdy z nich otrzymał stopień podharcmistrza.
Początek okupacji niemieckiej był dla rodziny Wiechułów bardzo dramatyczny. Ojciec Franciszek, jako były powstaniec śląski, niemal natychmiast po wkroczeniu Niemców na teren Śląska był poszukiwany przez gestapo. Uciekł więc na teren Generalnej Guberni. Najstarszy syn, Henryk, bardzo aktywny harcerz, również w pierwszych dniach okupacji został aresztowany przez gestapo i zamordowany. Wkrótce także zmarł ojciec na zawał serca po otrzymaniu wiadomości o śmierci syna. Młodsi synowie, bliźniacy, Ludwik i Bernard postanowili czynnie walczyć o Polskę. Jako „kandydaci” na kleryków, zaopatrzeni w fałszywe niemieckie paszporty wyjechali oficjalnie do Włoch na „studia teologiczne”. Pociągiem z Raciborza przez Wiedeń i Villach dotarli do Mediolanu, skąd na podstawie nowo wydanych polskich paszportów 4 lutego 1940 r. przekroczyli granicę włosko-francuską i na terenie Francji zgłosili się do organizującej się Polskiej Armii.
W dwa dni później, 6 lutego, obydwaj zostają wcieleni do 1 kompanii II baonu 2 Dywizji Strzelców Pieszych. Wkrótce też, w dniu 1 maja 1940 r. obydwu braci odkomenderowano do Szkoły Podchorążych Saperów w St.Gammes. 18 czerwca 1940 r. skapitulowała Francja pod naporem niemieckiego Wehrmachtu. Obydwaj zostają ewakuowani 22 czerwca w dużej grupie polskich żołnierzy na pokładzie m/s „Batory” z Biaritz do brytyjskiego portu w Plymonth. Na terenie Anglii zostają skierowani do Szkoły Podchorążych Saperów w Dundee, którą obydwaj ukończyli 3 maja 1941 r. Teraz drogi braci rozchodzą się, ale na krótko. Bernard zostaje przydzielony do 1 kompanii saperów w I Brygadzie Strzelców, zaś Ludwik do 1 Samodzielnej Kompanii Saperów, a następnie do 10 Kompanii Saperów, gdzie pełnił funkcję dowódcy rozpoznania. Wkrótce do tej samej kompanii skierowany został Ludwik, tak że bracia pełnili służbę w tej samej jednostce Wojska Polskiego. Obydwaj podejmują decyzję kontynuowania walki z nieprzyjacielem na terenie Polski, zgłaszając się ochotniczo do przerzucenia ich do kraju. Tym samym rozkazem dowódcy 1 Dywizji Pancernej z dnia 7 maja 1943 r. zostają obydwaj skierowani do 1 Samodzielnej Brygady Spadochronowej. Wydzieleni z grupą podobnych ochotników ukończyli kurs komandosów w Szkocji, kurs walk ulicznych w zbombardowanej dzielnicy Londynu, oraz 2 tygodniowy kurs skoków spadochronowych. Po zakończeniu szkolenia w zakresie dywersji, obydwu braci, już jako kandydatów na cichociemnych, zaprzysiężono w dniu 4 sierpnia 1943 r. Niebawem, rozkazy wojskowe rozdzieliły ich wspólną i niebezpieczną drogę służby dla Ojczyzny.
Bernard został wyznaczony do skoku w kraju nocą z 16 na 17 września 1943 r. na placówkę odbiorczą „Obraz” w odległości 12 km na południowy wschód od Tłuszcza. Przyjął konspiracyjny pseudonim „Maruda”. Jednocześnie został awansowany na stopień podporucznika. Po skoku Bernard wylądował na drzewie, ale obcinając linki spadochronu szczęśliwie ześliznął się na ziemię i przyjęty przez odbiór resztę nocy spędził w majątku Wielkie Dęby, a rano pociągiem elektrycznym dojechał do Warszawy na trzytygodniową „aklimatyzację” na Saskiej Kępie u „ciotki” Franki (Zofii Podowskiej).
Decyzją Komendy Głównej AK „Maruda” skierowany został do zgrupowania „Ponurego” w Górach Świętokrzyskich, a pod koniec listopada 1943 r. przydzielono go do bazy kieleckiej „Start IV” jako instruktora Kedywu. Na skutek aresztowania dowódcy „Startu IV”, Jana Rogowskiego „Czarki” 3 stycznia 1944 r. w Białobrzegach (rozstrzelanego 16 lutego 1944 r.), „Maruda”, który był jego zastępcą, ukrył się, przerywając działalność. W marcu 1944 r. przerzucony został na teren powiatu włoszczowskiego, do oddziału por. Mieczysława Tarchalskiego „Marcina”, gdzie był instruktorem minierskim i jednocześnie zastępcą dowódcy plutonu. Przeszkolił 17 patroli saperskich. W lipcu 1944 r. został mianowany zastępcą dowódcy kompanii i jednocześnie dowódcą plutonu saperskiego.
W tym czasie Ludwik pozostawał w Anglii, w zgrupowaniu cichociemnych oczekując na lot do Polski. Awansowany też został na stopień podporucznika ze starszeństwem od 1 marca 1944 r. Nocą z 8 na 9 kwietnia 1944 r. Ludwik, przyjmując konspiracyjny pseudonim „Jeleń”, skoczył na placówkę odbiorczą „Mirt 1” położoną koło wsi Ociesęki, 17 km na wschód od Daleszyc. Początkowo przydzielono go do oddziału „Wybranieckich” w Okręgu Radomsko-Kieleckim, w którym pełnił obowiązki instruktora minowania. Od 5 maja skierowany został do zgrupowania Antoniego Hedy „Szarego” na stanowisko oficera sztabu i dowódcę 2 kompanii. W zgrupowaniu tym „Jeleń” uczestniczył w wielu spektakularnych akcjach, jak zdobycie 5 czerwca więzienia w Końskich i uwolnienie 70 więźniów, zaatakowanie 8 lipca w Wólce Plebańskiej transportu kolejowego, z którego zdobyto wielką ilość amunicji i materiałów wybuchowych oraz w szeregu innych zbrojnych starć z okupantem. Od akcji „Burza”, w pierwszych dniach sierpnia 1944 r., w wyniku przeszeregowań „Jeleń” został dowódcą 5 kompanii w II batalionie 3 pp Leg. w składzie 2 DP. Przegrupowanie organizacyjne doprowadziło w początkach września 1944 roku do spotkania braci Wiechułów. Dowódca 5 kompanii, Ludwik „Jeleń” był jednocześnie dowódcą Bernarda „Marudy”, dowodzącego III plutonem saperów w tej samej kompanii. Po odwołaniu akcji „Burza”, w ramach zgrupowania „Szarego” obydwaj bracia uczestniczą do końca listopada 1944 r. w krwawych walkach z Niemcami, jak w bitwie obronnej pod Trawnikami i Rykoszynem, w ciężkiej bitwie koło wsi Szewce, czy w przebiciu się z obławy pod Niekłaniem.
W tym też czasie bracia Wichułowie, przebywając w pobliżu Skarżyska, kilkakrotnie korzystali z meliny u pp. Kocimowskich, których córka Aleksandra była łączniczką i kurierką zgrupowania „Szarego”. Aresztowana przez gestapo w końcu października 1944 r. w przypadkowej wpadce, wywieziona została do obozu w Bergen-Belsen, z którego powróciła po zakończeniu wojny.
Po dekoncentracji 2 DP Leg. AK oraz poważnym zmniejszeniu stanu poszczególnych oddziałów, urlopowanych na czas zimowy, obydwaj bracia z początkiem grudnia 1944 r. skierowani zostali na melinę w okolicy Chlewisk z zadaniem ochrony radiostacji 3 pp znajdującej się w pomieszczeniach fabrycznych w Chlewiskach, utrzymującej łączność z Brindisi i Londynem.
W styczniu 1945 r. przez ziemie Generalnej Guberni przetoczył się walec ofensywy radzieckiej. Komendant Główny Armii Krajowej gen. Leopold Okulicki „Niedźwiadek” 19 stycznia 1945 r. wydał rozkaz rozwiązania AK. Bernard „Maruda” znalazł schronienie w Częstochowie, w klasztorze sióstr Norbertanek (z bratem Ludwikiem „Jeleniem” widział się jeszcze w dniu 9 stycznia na terenie Kielc), ale nadal utrzymywał kontakty z Komendą Okręgu Radomsko-Kieleckiego. Między innymi konwojował ppłk. Borzobohatego z żoną i dzieckiem oraz mjr. Jackowskiego do domu swojej matki w Katowicach. Na zlecenie ppłk. „Wojana” z dnia 10 maja 1945 r. udaje się na zachód w celu nawiązania kontaktów ze Sztabem Naczelnego Wodza. Wyruszył 19 maja przez Czechosłowację i Francję docierając 23 maja do Londynu, gdzie zameldował się w VI Oddziale Sztabu Naczelnego Wodza.
Inaczej przebiegały losy Ludwika „Jelenia”. Od 1 stycznia 1945 r. awansowany na stopień porucznika przebywał na terenie Kielc utrzymując bezpośredni kontakt z Komendą Okręgu. Aresztowany w zorganizowanym „kotle” przez NKWD w mieszkaniu cc por. Edwarda Kiwera był więziony w Kielcach przy ul. Zamkowej. W wyniku zorganizowanego przez „Szarego” odbicia więzienia z rąk UB, nocą z 4 na 5 sierpnia 1945 został uwolniony w grupie ponad 600 więźniów. Postanowił opuścić Polskę. Drogą przez Katowice i Czechosłowację przybył w dniu 1 listopada 1945 r. do Londynu, gdzie został przyjęty do PSZ. Skierowany do I Korpusu Polskiego otrzymał przydział do kompanii oficerów rezerwy umożliwiający podjęcie studiów. W londyńskim Polish University College na Wydziale Lądowym otrzymał w 1949r. dyplom inżyniera. Podjął pracę w brytyjskim R.C.C., gdzie przepracował do 1954 r., po czym wyemigrował z rodziną do Kanady.
Ludwik w roku 1948 zawarł związek małżeński z Aleksandrą Kocimowską ze Skarżyska, którą poznał w zgrupowaniu „Szarego”, a która po aresztowaniu przez gestapo i po powrocie z obozu w Bergen-Belsen do domu zdecydowała się na wyjazd do Anglii.
Na terenie Kanady Ludwik Wiechuła pracował na odpowiedzialnych stanowiskach w „Fundation Engineer of Canada”. Specjalizował się w konstrukcjach stalowych. Założył też własną firmę, „Wiechula Consulting Engineers”. Zbudował wiele obiektów w Montrealu i innych miejscowościach Kanady. Bardzo aktywnie współpracował w Stowarzyszeniu Kombatantów Polskich. Z żoną Aleksandrą miał dwie córki: Danutę (ur. 1950r.) absolwentkę Uniwersytetu w Montrealu w zakresie komputerów oraz Leonię (ur. 1953r.), która ukończyła Wydział Historii na Uniwersytecie Concordia.
Ludwik Wiechuła był odznaczony 4-krotnie Krzyżem Walecznych oraz za udział w walkach w lasach fanisławskich i boju koło wsi Szewce podany do odznaczenia Krzyżem Vir tuti Militari. Zmarł 26 września 1987r. w Montrealu, gdzie został pochowany na miejscowym cmentarzu w Point Claire, w kwaterze „Field of Honour”
Bernard Wiechuła „Maruda” po zgłoszeniu się w Sztabie Naczelnego Wodza wcielony został 25 maja 1945 r. do PSZ, a ponieważ wyraził chęć studiowania, przydzielono go do rezerwowej kadry oficerskiej i skierowano jako stypendystę do angielskiego uniwersytetu w Leeds na Wydział Chemiczny. Początkowy okres studiów był dla Bernarda niezbyt łatwy, gdyż rozpoczynając je nie znał prawie języka angielskiego i przyswajanie wiedzy chemicznej zmuszało go do nie rozstawania się ze słownikiem języka angielskiego. Jednak upór i zdolności sprawiły, że według oceny profesorów swoją dyplomową pracę magisterską mógł przedstawić jako doktorancką. Tak więc Bernard w roku 1950 ukończył uniwersytet z tytułem doktora nauk chemicznych.
W roku 1949 ożenił się z Brytyjką, Margaret Byron, z którą przeniósł się wraz z małym synkiem 15 maja 1954r., po kilku latach pracy na terenie Anglii, do Montrealu w Kanadzie, gdzie pracował do 1985r. w przemyśle naftowym „Esso” i w ramach którego znalazł się w zagłębiu naftowym Kanady w Sarni. Wiele też jego pomysłów, wynalazków i patentów funkcjonuje do dziś. Specjalizował się w budowie kolumn do rafinacji ropy.
Żona Bernarda, Margaret, z którą miał trójkę dzieci, przez wiele lat chorowała na stwardnienie rozsiane. Opieka nad żoną wymagała wiele poświęcenia ze strony Bernarda. Po jej śmierci ożenił się powtórnie z Maureen Rogers.
Jako bardzo aktywny mężczyzna, Bernard, mimo podeszłego wieku, wiele pływał, jeździł na rowerze, odbywał codzienne marsze do 14 km, aż do 75 roku życia, kiedy doznał rozległego wylewu. Zmarł 7 czerwca 2000 r.
Był również odznaczony 4-krotnie Krzyżem Walecznych i jednocześnie z bratem Ludwikiem podany do odznaczenia Krzyżem Virtuti Militari za wyróżnienie się w bitwie pod Szewcami. Na terenie Kanady bardzo aktywny w Stowarzyszeniu Polskich Kombatantów, jak również w wielu zrzeszeniach branżowych.
Tak więc drogi życiowe braci-bliźniaków Ludwika i Bernarda Wiechułów z Katowic – przebiegały niemal równolegle: służba w Wojsku Polskim w Anglii, powrót do kraju jako cichociemni, czynna, bohaterska walka zbrojna w szeregach AK na terenie Okręgu Radomsko-Kieleckiego i zgłoszenie obydwu do odznaczenia Krzyżem Virtuti Militari, powrotna ucieczka do Anglii, studia na wyższych uczelniach i praca zawodowa w Kanadzie, aż do śmierci, gdzie zostali pochowani.
Opracował Jerzy Krauze
Od Redakcji:
Pani Barbara Spława Nejman Zeltt z Poznania przekazała Redakcji plik materiałów i zdjęć publikowanych na zachodzie i w kraju, obejmujących dzieje wojenne dwóch braci, bliźniaków cichociemnych, Ludwika i Bernarda Wiechułów. Obaj przerzuceni do kraju w okresie wojennym walczyli w oddziałach AK na terenie Okręgu Radomsko-Kieleckiego „Jodła”. Redakcja, uzupełniając te materiały na podstawie posiadanego archiwum, opracowała życiorysy tych zasłużonych dla ziemi kieleckiej oficerów, którzy z młodzieńczym zapałem i odwagą poświęcili się służbie dla ojczyzny. Powojenne represje w kraju zmusiły ich do ponownej emigracji, jak wielu innych członków Armii Krajowej.
W publikacji tej przedstawiamy ich niezwyczajne życiorysy, pełne niecodziennych przygód, samozaparcia i woli walki z okupantem.
Witam
Zapraszam na moją stronę dotyczącą m.in. wydarzeń z 17.09.1943r.