Okres organizacyjny. W latach 1941-1943 przerzuty powietrzne do kraju, zarówno uzbrojenia i sprzętu, jak też cichociemnych, odbywały się z terytorium Wielkiej Brytanii. Działania te były wspierane przez powołaną na początku wojny organizację SOE (Special Operations Executive) – Kierownictwo Operacji Specjalnych. Zostało ono powołane przez rząd brytyjski w celu prowadzenia sabotażu, dywersji, udzielania pomocy w szkoleniu wojskowym i zaopatrzeniu w broń narodowych organizacji podziemnych na terenach okupowanych przez Niemcy (zob. schemat).
Współpracując z VI Oddziałem Specjalnym Sztabu Naczelnego Wodza Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, przerzutów lotniczych dokonywano tzw. „trasą północną” nad Morzem Północnym i Danią, Bałtykiem, a niekiedy trasą wydłużoną, nad Szwecją. Warunki pogodowe na trasie były bardzo trudne – burze, sztormy, duże zachmurzenie uniemożliwiające loty jesienią, zimą i często wiosną. Samoloty przelatujące nad terytorium niemieckim były ostrzeliwane przez artylerię przeciwlotniczą i atakowane nocnymi myśliwcami. Wobec znacznych strat samolotów i załóg brytyjskich oraz polskich, dowództwo RAF (Królewskich Sił Powietrznych) wstrzymało loty na tej trasie od połowy 1943 r. Zasięg ówczesnych samolotów pozwalał tą drogą powietrzną na loty tylko do części terytorium Polski, do linii Brześć-Warszawa-Poznań. Pozbawiało to możliwości zaopatrzenia oddziałów centralnej i południowej części kraju.
Wobec postępu wojsk alianckich w płn. Afryce zimą i wiosną 1942/43 Kierownictwo VI Oddziału Specjalnego podjęło starania o udostępnienie bazy zaopatrzenia w Sidi Amur w Tunisie, skąd można by dokonywać lotów do południowej części kraju. W tym czasie z tej bazy rozpoczęto przerzuty powietrzne do Grecji, Jugosławii i Francji dla wsparcia oddziałów partyzanckich. Z decyzją przerzutów do Polski zwlekano.
Wielka Brytania wchodziła już w trzeci rok wojny i była zaangażowana działaniami wojennymi, poza Europą, również na Dalekim Wschodzie i w Afryce Płn. Ograniczało to możliwość pełnego materiałowo-technicznego załatwiania potrzeb własnych i innych krajów. Trzeba przy tym pamiętać, że szczególnie duże straty występowały przy transportach drogą morską, gdzie pomimo osłony konwojów okrętami wojennymi niemieckie łodzie podwodne zatapiały znaczne liczby statków transportowych. Aby więc zabezpieczyć potrzeby wszystkich frontów, w tym frontu Śródziemnomorskiego, SOE kierowało zamówienia na dostawy materiałów wojennych z różnych części świata: Anglii, Ameryki Północnej i Południowej, Kanady, Australii, Afryki Południowej, Indii, Egiptu i w administracjach państw kolonialnych. W Egipcie była rozwinięta sieć małych i średnich przedsiębiorstw, które pod kontrolą oficerów brytyjskich produkowały różnego rodzaju materiały dla potrzeb 8 Armii Brytyjskiej walczącej na Pustyni Libijskiej. Po zakończeniu działań wojennych w 1942 r. to wojenne zaplecze zostało przyjęte przez SOE, które stworzyło swoją Bazę w Kairze.
Od września 1942 r. do kwietnia 1943 r., w tzw. sezonie operacyjnym „Intonacja” , do zadań zrzutowych trasą północną wystartowały 63 samoloty, a zrzuty dokonano z 43 samolotów. Dostarczono 44 tony uzbrojenia i sprzętu oraz przerzucono 116 cichociemnych, głównie specjalistów od dywersji. Była to zbyt mała ilość dostaw uzbrojenia, aby podjąć na większą skalę działania zbrojne. Należy jednak uwzględnić, że po raz pierwszy podjęto przerzuty powietrzne w warunkach konspiracyjnych, przygotowując je od podstaw. Brak było doświadczenia w wykonywaniu przerzutów lotniczych na tak dużą odległość, 1500-1800 km.
Przełomowym momentem była, wydana 26.03.1943 r., dyrektywa brytyjskiego Komitetu Szefów Sztabu, przekazana do SOE, w której Armii Krajowej powierzono ważną rolę podjęcia działań w celu uniemożliwienia przerzutów (transportów) wojsk niemieckich z frontu rosyjskiego na zachód w przypadku inwazji wojsk alianckich na kontynent europejski. Było to zadanie strategiczne, gdyż – jak podkreślono – 85% linii komunikacyjnych na front wschodni przebiegało przez terytorium Polski.
W tym zakresie, choć na niedużą skalę, ale dotkliwe działania dywersyjne od września 1941 do marca 1943 r. prowadziły Oddziały „Wachlarza” na terenach rozciągających się od Wschodnich Kresów II Rzeczypospolitej aż w głąb terytorium Rosji, na wyznaczonych liniach kolejowych dowozu niemieckich wojsk, uzbrojenia i sprzętu na front wschodni.
W związku ze wspomnianą „dyrektywą”, Szef Sztabu Naczelnego Wodza, gen. T. Klimecki, przedstawił dnia 3 kwietnia 1943 r. Szefowi SOE, gen. C. Gubbinsowi, zapotrzebowanie materiałowe i transportowe dla przerzutu do kraju na okres operacyjny 1943/44, obejmujące:
- 250 lotów systemem dotychczasowym (konspiracyjnym),
- 250 lotów systemem masowym w grupach 20-30 samolotów.
Ponadto 120 lotów pierwszej pilności w okresie sierpień-listopad 1943 r. z materiałami dywersyjnymi na liniach komunikacyjnych.
W miesiącach kwietniu i maju 1943 r., na podstawie zapotrzebowania Komendy Głównej, opracowano normatywy uzbrojenia pododdziałów (asortymentowe i ilościowe) dla „Ogniska Walki” „OW” i zestawy dla grup „Minersko-Dywersyjnych” „MD”. Z wyliczeń sztabowych dla akcji bieżącej oraz ochrony czynnej (walki konspiracyjnej) i dalszego planu rozbudowy aktywności tajnej armii polskiej w sezonie operacyjnym kwiecień 1943-kwiecień 1944 ogólne zapotrzebowanie wynosiło około:
- – 500 zestawów „OW” obejmujących 3200 kontenerów i 516 paczek,
- – 180 zestawów „MD” obejmujących 1168 kontenerów i 336 paczek, a w tym 60 zestawów pierwszej pilności do końca listopada 1943 r., z zasięgiem samolotów w rejony Wilna i Lwowa, dla akcji „Wachlarz”.
Te żmudne wyliczenia i szczegółowe opracowania stanowiły podstawę do przygotowania planów przerzutów powietrznych uzbrojenia i sprzętu do kraju. Plany te przekazano do BAF – Bałkańskiego Dowództwa Sił Lotniczych, które wykonywały operacje lotnicze do Wschodniej Europy.
Dla podniesienia prestiżu polskiego lotnictwa dalekiego zasięgu do zadań specjalnych i aby w przyszłości mieć wpływ na realizację zamierzonych celów, 18.04.1943 r. gen. Wł. Sikorski wydał wytyczne, by na podstawie istniejącej 1586 eskadry specjalnej sformować Polski Dyon Specjalny NW w składzie: jedna eskadra samolotów Halifax i jedna eskadra samolotów Liberator, o ogólnym składzie etatowym 18 samolotów i załóg (Załącznik 1 publikowany w książce „Organizacje wysyłki i odbioru zrzutów materiałowych dla AK”, Londyn 2001, autor Jan Tarczyński). Pomimo usilnych starań w brytyjskim Ministerstwie Lotnictwa „wytyczne” zostały częściowo zrealizowane dopiero w połowie 1944 r. Pierwszeństwo w przydziałach samolotów i załóg posiadały jednostki lotnicze wykonujące w 1943 r. słynne masowe bombardowania Niemiec, niszcząc potencjał zbrojeniowy Rzeszy, głównie zakłady produkujące części do samolotów.
Równolegle, w Oddziale Specjalnym Sztabu NW opracowano szereg niezbędnych do realizacji zadań zrzutowych, Instrukcji dotyczących:
- Funkcjonowania placówek odbiorczych zrzutu z użyciem radiotelefonu S-FON i aparatu EUREKA,
- Obowiązków personelu placówki odbiorczej zrzutu,
- Odpraw dla lotniczych operacji przerzutowych do Polski,
- Funkcjonowania placówki odbiorczej ludzi i materiałów,
- Operacji Specjalnych w Afryce (instrukcje dla ekip odprawowych),
- Użycia radiotelefonu S-FPON,
- Obsługi aparatu EUREKA-MK-III.
Opracowano także dokumenty i rozkazy organizacji przyszłej polskiej bazy zaopatrzenia, której zadaniem będzie realizacja wszystkich planów przerzutów powietrznych, co opiszę dalej.
W ślad za złożonym zapotrzebowaniem na uzbrojenie i sprzęt, w dniu 5 czerwca 1943 r. Szef Oddziału Specjalnego, płk. dypl. M. Protasiewicz, skierował do płk. H. B. Perkinsa postulaty organizacyjno-wykonawcze do planu przerzutów 1943/1944. Postulaty przedstawiały szereg spraw i zagadnień z realizacji zrzutów lotniczych, ze szczególną troską, aby uzbrojenie i sprzęt docierały w miarę równomiernie do różnych części kraju, jak też zabezpieczały potrzeby na materiały wojenne dla oddziałów powstańczych.
W toku wszystkich prac przygotowawczych szczególną rolę dla dalszych działań zrzutowych miała rozmowa w dniu 11.07.1943 r. Naczelnego Wodza, gen. broni Kazimierza Sosnkowskiego, z brytyjskim Ministrem Lotnictwa, sir Archibaldem Sinclairem, w której tenże podkreślił, że jego największą troską jest dokonanie zrzutu 1 miliona funtów materiału wojennego w ramach 600 lotów systemem konspiracyjnym. Uściślono też decyzję Komitetów Szefów Sztabów, że przerzuty do kraju mają stanowić uzbrojenie dla 65 000 żołnierzy zorganizowanych w Armii Krajowej.
Zwycięska ofensywa wojsk alianckich w Afryce Płn., zdobycie Tunisu, likwidacja kolejnych garnizonów wojsk włoskich i niemieckich (Afrika Korps) w maju i czerwcu 1943 r., przybliżyły starania o utworzenie w basenie Morza Śródziemnego polskiej bazy zaopatrzenia zrzutowego. Przedstawione w marcu plany w zakresie potrzeb w zaopatrzeniu broni i sprzętu zaczęły nabierać realiów. 9 lipca 1943 r. wojska alianckie rozpoczęły operację desantową na Sycylię, zdobywając ją w krótkim czasie. Kolejny desant 8 brytyjskiej Armii pod dowództwem gen. B. Montgomerego i osłoną pancerników w dniach 3-9 września 1943 r. w rejon Calabrii oraz zdobycie dwóch baz morskich: Taranto i Bari, umożliwiły prowadzenie dalszej operacji lądowej. Napotykając na słaby opór nieprzyjaciela wojska brytyjskie posuwały się wzdłuż wybrzeża calabryjskiego. Dotarcie tej wiadomości do Londynu urealniło możliwość uzyskania decyzji zorganizowania bazy, na którą czekano od pięciu miesięcy.
Czas działania. Po ustabilizowaniu się frontu przedstawiciel SOE, płk H. B. Perkins, zapoznał w dniu 2.10.1943 r. kierownictwo Oddziału Specjalnego o możliwości zorganizowania bazy przerzutu na południu Europy. W toku wstępnych na ten temat rozmów uzgodniono jak poniżej:
- Baza będzie zorganizowana w południowej części Włoch, w pobliżu portu Brindisi, dokąd jeszcze przed 15 października uda się samolotem kilku oficerów w celu jej organizacji. Ze swojej strony SOE, zanim powstanie baza, przygotuje 300 kontenerów do przerzutu do Polski. Ustalono także obsadę personalną ważniejszych funkcji bazy, jak kierownika, zastępców i oficerów operacyjnych sztabu.
- W zakresie organizacji Ośrodka Wyszkolenia (cichociemnych) w Afryce wyrażono zgodę na przeszkolenie 250 ludzi w bazie wojskowej w Tunisie. Kadra oficerska Ośrodka zostanie skierowana z W. Brytanii. Rekrutację żołnierzy do szkolenia i ich transport na miejsce zapewni D-ca II Korpusu, gen. W. Anders. Organizacją Ośrodka zajmie się 20 oficerów oraz 40 podoficerów i szeregowych skierowanych z Anglii w dniach 15-18 października.
- Całość prac w Bazie przerzutów i w Ośrodku Szkolenia będzie kierowana z Londynu.
14 listopada 1943r. zaokrętowano na transportowiec „DUKE OF LINKOLN” personel obsługi naziemnej oraz sprzęt, który pod silną osłoną konwoju morskiego i lotniczego dopłynął po 2 tygodniach do portu Philippeville (obecnie Skikda) w Algierii. Dalsza podróż odbywała się koleją do Bizerty, skąd drogą morską w konwoju – do włoskiego portu Taranto, a transportem samochodowym – do nowo organizowanego lotniska w Campo Castale k. Brindisi, gdzie obsługa naziemna ze sprzętem dotarła 17 grudnia 1943 r.
Rozkazem Oddziału Specjalnego Sztabu NW z dnia 25.10.1943 r. rozpoczęto organizację Bazy Przerzutu nadając jej nazwę SOP-1 (Polish Operations Section of Airborn Troops). Obsadę etatową miało stanowić 3 oficerów sztabowych, 26 oficerów starszych i młodszych, 74 podoficerów i 18 szeregowych, stopniowo, w miarę rozwoju działania. 29.10.1943 r. została przez Szefa Sztabu NW zatwierdzona instrukcja funkcjonowania Bazy oraz jej zakres działań. Ogólnie określono, że Baza Przerzutów jest wysuniętym eszelonem Oddziału Specjalnego NW dla przeprowadzenia operacji przerzutowych do kraju. Zasadniczym miejscem postoju jest bezpośredni rejon stacji lotniczej przeznaczonej do wykonywania operacji przerzutowych w ustalonych sezonach operacyjnych.
Próbne loty z południa. Aby nie pozbawić kraju zaplanowanych dostaw uzbrojenia w czasie organizacji Bazy we Włoszech, ustalono, że od połowy grudnia 1943 r. przerzuty będą dokonywane z alianckiej bazy w Tunisie, dokąd skierowano polską 1586 eskadrę specjalną dalekiego zasięgu. Samoloty tej eskadry w pierwszej dekadzie listopada przebazowano z W. Brytanii do Tunisu. Wystartowały one z bazy lotniczej Tempsford w Anglii do m. Hurn, a potem nad Gibraltarem do Sale Rabat w Maroku francuskim (dla zatankowania paliwa), następnie do bazy do bazy lotniczej w Blidzie w Algierii i wreszcie do Sidi Amur. Operacja ta trwała kilka dni. Tak jak zaplanowano w nocy 15/16 grudnia 1943 r. wystartowały 3 samoloty z zaopatrzeniem do Polski. Dwa samoloty Halifax, jeden na placówkę odbiorczą „Tukan-1” k. Tarnowa, drugi na placówkę „Rybitwa-1” do rejonu m. Barycz koło Krosna, trzeci Liberator miał najdłuższą trasę do zrzutu na placówkę „Topola-14” koło Jędrzejowa. Wszystkie trzy załogi nie wykonały tej nocy zadań zrzutowych z powodu złej pogody w kraju i wróciły do bazy.
Nocą 18/19 grudnia wznowiono lot tych samych samolotów na ustalone poprzednio cele. Pomimo nie najlepszej pogody placówki odnaleziono i na każdą z nich zrzucono po 6 zasobników i 6 paczek.
Tej samej nocy próbę lotu do Polski podjęły 2 samoloty brytyjskie z lotniska Campo Casale z ekipami skoczków w operacji „Argon-3” i „Argon-4” na bastion odbiorczy „Pierzyna-665”. Obydwie załogi nie odnalazły bastionu i nie wykonawszy zadania powróciły do bazy. Jak ustalono, krążyły w odległości zaledwie 20 km na wschód od celu. Była to jedna z wielu pomyłek w nawigacji.
Po tych niezbyt efektywnych próbach, samoloty polskiej eskadry 1586 z Tunisu skierowano do Włoch, na lotnisko Campo Casale, które miało tylko jeden pas startowy, tak że start odbywał się wprost na Morze Adriatyckie, a podobnie lądowanie – wprost z nad morza. Dopiero po Nowym Roku 1944 podjęto kolejną próbę zrzutów do Polski.
W nocy z 5/6 stycznia wystartowały cztery samoloty: trzy Liberatory i jeden Halifax, z zadaniami zrzutowymi. Tylko załoga jednego Liberatora wykonała zadanie. Na trasie przelotu panowały burzliwe warunki atmosferyczne, miejscami nawet huragan, tak że dla lotników była to feralna noc. Liberator, który dokonał zrzutu 12 zasobników i 12 paczek na placówkę „Pardwa-110” k. Przeworska, dostał się w drodze powrotnej w ogień artylerii p. lotniczej, który uszkodził jeden z silników. Lądując w trudnych warunkach, źle podszedł na pas startowy i wpadł do morza. Cała załoga zginęła, z wyjątkiem pilota, którego wyłowiła łódź ratunkowa.
Drugi Liberator, wracając do bazy po 10 godzinnych lotach, krążył nad lotniskiem 2 godziny, wreszcie próbował lądować na najbliższym, sąsiednim lotnisku w Grottaglie, ale rozbił się o wzgórze we wsi Villa Castelli. Cała załoga zginęła. Przyczyną było 7-centymetrowe oblodzenie pokrywające samolot.
Po tych tragicznych wypadkach, w których stracono 2 samoloty produkcji amerykańskiej, o które starania trwały 2 lata, pozostał tylko jeden. Ze stanu etatowego 10 nawigatorów – jednej nocy zginęło czterech. Z pozostałych 3 samolotów Halifax dwa wymagały wymiany silników. Loty do kraju wstrzymano.
W powstałej sytuacji podjęto niezwłocznie starania o uzupełnienie stanu samolotów i dokompletowanie załóg. 11 stycznie 1944 r. odleciał do Londynu dowódca polskiej 1586 eskadry, mjr pil. St. Król, w celu podjęcia interwencji, ponieważ jego bezpośredni przełożony, brytyjski dowódca skrzydła, poinformował, że nie posiada kompetencji w sprawie przydziału samolotów.
Zanim przejdę do dalszych opisów o zrzutach z południa Włoch, podsumuję ostatni okres lotów trasą północną. Na zaplanowane ok. 150 lotów w drugiej połowie 1943 r., w miesiącach lipiec – grudzień wykonano tylko 27 zrzutów, tj. 40%, z czego 23 we wrześniu – październiku, 3 – w grudniu, a 1 – w styczniu 1944 r.
Jesienią 1943 r., oprócz frontu włoskiego, zacięte walki trwały w innych częściach świata, angażując znaczne siły lądowe, morskie i powietrzne, których zadaniem było złamanie potęgi państw „Osi” – Niemiec, Włoch i Japonii.
W tym samym czasie toczyły się z dużym nasileniem walki na Dalekim Wschodzie:
w Nowej Gwinei, Birmie, na wyspach środkowego Pacyfiku. Wojska amerykańskie wspieranie siłami brytyjskimi, indyjskimi, nowozelandzkimi i korpusem chińskim (wyszkolony w Indiach i uzbrojony dostawami amerykańskimi), przy udziale floty morskiej i lotnictwa, prowadziły działania ofensywne i inwazyjne przeciwko wojskom japońskim.
W Wielkiej Brytanii, oprócz prowadzenia silnych bombardowań niemieckiego przemysłu zbrojeniowego, trwały tajne przygotowania ponad półmilionowej armii i znacznej ilości środków uzbrojenia do przyszłego desantu na kontynent europejski w płn. Francji.
Nadal trwały walki na froncie włoskim. Dywizje niemieckie i włoskie po zaciętych bitwach zostały zepchnięte w głąb górzystego terenu Apenin, gdzie utworzyły silny pas obronny na tzw. „linii Gustawa”. Po dwóch kolejnych próbach natarcia, udało się w pierwszych dniach października poszerzyć front, zdobywając Neapol i Foggie. Działania wojenne na południu Włoch trwały jeszcze całą jesień 1943 r. oraz zimę i wiosną 1944 r.
Przy przygotowywaniu od połowy października przez listopad i grudzień w pobliżu portu Brindisi Polskiej Bazy Przerzutów napotkano na spore trudności. Minął zaledwie miesiąc, jak przeszedł tamtędy front i o wszystko trzeba się było starać od nowa. Włosi potrafili ogołocić z wszystkiego, co tylko się dało. Organizatorów czekał ogrom pracy, do tego było brak ludzi – żołnierzy: rzemieślników, stolarzy, rusznikarzy, kierowców, kucharzy i innych, których trzeba było ściągać z jednostek Korpusu gen. Andersa, stacjonującego wówczas w Afryce. Przydzielone przez brytyjskiego komendanta tej strefy przyfrontowej obiekty magazynowe i zabudowania trzeba było dopiero przystosowywać do pracy komórek przyszłej Bazy oraz przechowywania materiałów i sprzętu. Brak było również budynku koszarowego do zakwaterowania żołnierzy, podoficerów i kadry dowódczej.
W sprawozdaniu dla przełożonych z dnia 10 grudnia 1943 r. o organizowaniu Bazy, kpt. Zygmunt Oranowski informuje jak poniżej.
- Obecny personel przybył w dniu 12 listopada drogą morską do Neapolu i dalej koleją do Brindisi. Ogółem 65 ludzi, w tym 11 oficerów oraz 54 podoficerów i żołnierzy. Pilnie proszę o uzupełnienie 30 ludźmi różnych specjalności i rezerwę ok. 20, w tym sanitariuszy, gdyż panuje malaria.
- Sprawy materiałowe: na ogólne zapotrzebowanie 432 zasobników, obliczonych na 48 najbliższych operacji, po 9 szt. na samolot, Baza dysponuje zaledwie 120, w tym 60 szt. 5-celkowych. Przygotowywanych jest 300 zasobników. Przy na 30-40 szt. dziennie. Z Londynu otrzymano tylko część materiałów wojennych. Plastik, spłonki, zapalniki staram się uzyskać z pobliskiej Bazy SOE Force-133. Awizowane przez Anglików materiały nie nadeszły, jak również nasze 34 skrzynie, wysłane pociągiem w początku listopada. W miejscowych portach bałagan (Brindisi, Bari i Torano), obsługa murzyńska, arabska i włoska. Wszystkiego trzeba pilnować. Konieczna jest warta, zaokrętowana z materiałami. Do transportu materiałów z portów trzeba 10-12 samochodów ciężarowych. W dyspozycji posiadam 1 samochód ciężarowy i 2 osobowe (cywilne) do łączności z lotniskiem i załatwiania spraw w terenie.
- Sprawy gospodarcze: wyżywienie b. słabe. Dokupuję żywność i witaminy. Warunki bytowe b. trudne, brak środków higieny, światła elektrycznego.
Na rynku trudno kupić lampy naftowe. Trudności z opałem i drewnem do wykonywania skrzyń (paczek). Brak łóżek, a przepisy frontowe zabraniają ich przywozu. Żołnierze otrzymali po 4 koce i śpią na ziemi. - Na stację wyczekiwania przybyło dotychczas 22 ludzi.
Braków tych było znacznie więcej, a wyżej podane fakty obrazują, w jak trudnych warunkach w pasie przyfrontowym rozpoczęła pracę przyszła Główna Baza Przerzutów (Baza No 11). We wszystkie podstawowe potrzeby w pierwszej kolejności jest zaopatrywany pobliski front.
Z początkiem stycznia 1944 r. na stanowisko dowódcy GBP został skierowany z Londynu Szef Wydz. Specjalnego, mjr Jan Jaźwiński „Sopia”. Otrzymał pełnomocnictwo występowania do władz brytyjskich i miejscowej administracji włoskiej. Energiczny, twardy i konsekwentny – tak go ocenili przełożeni. Władał biegle językiem angielskim i posiadał 3-letnie doświadczenie we współpracy z oficerami brytyjskimi różnych szczebli. Prace przy organizacji Bazy oraz jej zaopatrzenie w materiały wojenne do przerzutów do kraju uległy znacznemu przyspieszeniu.
Podległe jednostki. Organizacja Polskiego Oddziału Specjalnego Sztabu NW w płd. Włoszech w okresie największego jego rozwoju obejmowała niżej wyszczególnione jednostki.
- Baza No 11, krypt. ang. „Torment”, jako Główna Baza Przerzutów i kompletowania uzbrojenia, sprzętu i materiałów technicznych, rozlokowana w pobliżu portu Brindisi.
- Baza No 10, krypt. ang. „Impudent” – ośrodek szkolenia i ekspedycji cichociemnych w Ostuni.
- Baza „Capri” organizująca łączność kurierską do kraju i rekrutację Polaków na Bałkanach do Armii Polskiej, usytuowana w pobliży Brindisi.
- Oddział Łączności Radiowej o krypt. „Zora”, „Mewa”, „Jutrzenka” z 12 stacjami nadawczo-odbiorczymi o dużej mocy dla łączności z Londynem i Krajem, rozlokowany w m. Mesagne przy Via Appia Antica, 15 km od Brindisi.
Całość była objęta jednolitym kierownictwem dowodzenia tym wysuniętym na południe Włoch Oddziałem Specjalnym o krypt. „Elba”, położonym w m. Lutiano, 10 km na płn. od Brindisi.
Ponadto w skład Oddziału wchodziła polska eskadra 1586 dalekiego zasięgu, specjalnego przeznaczenia, operacyjnie podległa d-cy 304 Skrzydła Lotn. wchodzącego w skład BAF (Bałkańskich Sił Lotniczych). Eskadra ta stacjonowała na lotnisku Campo Castale.
Baza No 11. Zasadniczą część Oddziału Specjalnego stanowiła Główna Baza Przerzutów (No 11), która dla wypełnienia swoich zadań posiadała swoje rozbudowane pododdziały i komórki.
Kierownictwo Bazy obejmowało: wydziały operacyjny i szyfrów, sekcję foto i dokumentacji, służbę bezpieczeństwa i żandarmerii, komendę obozu z oficerami: gospodarczym, żywnościowym, materiałowo-kwaterunkowym, oświatowym, kapelanem i lekarzem.
Kwatermistrzowi Materiałów Wojennych podlegały: magazyn centralny, stacja pakowania, rusznikarnia, kompania transportowa i warsztat remontowy, placówka materiałów wojennych w Monopoli, magazyn odprawy skoczków oraz stacje pogotowia na lotniskach w Campo Casale i w Foggia.
Dla bliższego poznania organizacji zrzutów załączam fotokopię specyfikacji zrzutowej, którą odnalazłem w archiwum wojennym referatu Przerzutów Powietrznych III c krypt. „Słoń” Sztabu Okręgu Radomsko-Kieleckiego. Została ona wykonana w Głównej Bazie Przerzutów w Brindisi i dostarczona do kraju pocztą kurierską, wiosną 1944 r. Specyfikacja ta wyznaczała zadania dla Centralnego Magazynu Materiałów Wojennych i Stacji Pakowania bazy. Według wykazów – zob. zał. 2, kompletowano w bazie zasobniki zrzutowe tzw. kontenery typu „C” lub „H” oraz paczki. W Zeszycie Kombatanckim No 27/28 kwiecień-maj 2000 r. str. 90 zostały pokazane ich rysunki.
Stan osobowy wynosił: 75 oficerów, 164 podoficerów, 205 szeregowych.
Zadaniem Bazy był odbiór i magazynowanie materiałów, uzbrojenia, sprzętu, zasobników, spadochronów i innych; przejmowanie z jednostek brytyjskich i polskich zdobycznej w walkach broni; kompletowanie zastawów zrzutowych, transport pojemników i paczek do stacji pogotowia na lotniskach i po doczepieniu spadochronów – załadunek pojemników w luki bombowe, a paczki – na pokład samolotu, gdzie były mocowane.
Baza No 10. Pod koniec 1943 r. Naczelny Wódz PSZ na Zachodzie, gen. K. Sosnkowski, wydał rozkaz organizacji Ośrodka Szkolenia Specjalnego i kursu odprawowego cichociemnych do kraju. Zrezygnowano z jego organizacji w bazie angielskiej w Tunisie, lokalizując ostatecznie w nadmorskich pensjonatach w Ostuni nad morzem Adriatyckim w pobliżu Brindisi. 7 października 1943 r. płk dypl. L. Okulicki otrzymuje pełnomocnictwo do rekrutacji kadry i udaje się na Bliski Wschód do jednostek 2 Korpusu w celu doboru wyższych stopniem oficerów na przyszłych dowódców Armii Krajowej. Poszukuje również oficerów i podoficerów różnych specjalności do szkolenia na kursach dywersji, którzy po ich ukończeniu zostaną skierowani do kraju. W tym też czasie czterema Halifaxami i czterema Stingerami zostaje przerzucona z Anglii kadra wykładowców, łącznie 45 żołnierzy różnych specjalności.
W drugiej połowie grudnia 1943 r. z Kairu drogą morską przybywa do Osruni ok. 250 kursantów, którzy od 3 stycznia 1944 r. biorą udział w szkoleniu. Dowódcą Bazy, zwanej też „Batalionem Komandosów”, został płk dypl. Leopold Okulicki „Kobra”, a jego zastępcą – mjr Leopold Krizar „Czeremosz”. Podstawowymi pododdziałami były: Kompania pancerna, Kompania łączności, Kurs Walki Konspiracyjnej, Ośrodek Szkolenia Spadochronowego, Kurs Odprawowy i Stacja Wyczekiwania. Od stycznia do października 1944 r. przeszkolono 178 kursantów.
Baza Capri. Zorganizowano ją najpóźniej, w marcu 1944 r. Dowodził nią kpt. St. Mitko „Esem”, „Wilczur”. Zadaniem Bazy było organizowanie i utrzymywanie szlaku łączności kurierskiej od włoskiego wybrzeża Adriatyku przez Jugosławię i Węgry do granicy słowackiej i z powrotem. W lipcu rozszerzono te zadania o ewakuację Polaków z rejonu Bałkanów, którzy znaleźli się na tamtych terenach z różnych przyczyn. Przerzucono samolotami do Grecji kilkunastu oficerów i podoficerów, którzy nawiązywali kontakty ze skupiskami ludzi polskiego pochodzenia, partyzantami, przymusowymi robotnikami w niemieckiej organizacji „Todt”, a po wycofaniu się okupacyjnych wojsk niemieckich prowadzili poszukiwania Polaków w obozach jenieckich. W wykonywaniu tych zadań pomagały rozlokowane misje brytyjskie, a od października 1944 r. d-dztwo 3 brytyjskiego Korpusu Ekspedycyjnego.
Na podkreślenie zasługuje fakt, że ta zrzucona na spadochronach niewielka grupa polskich oficerów była niezwykle skuteczna – pomimo trudności administracyjnych i transportowych udało się z Bałkanów ewakuować ok. 600 Polaków i skierować ich na uzupełnienie do 2 Korpusu gen. Andersa. Bez działalności i pomocy tej grupy ludzie ci nigdy by tam nie dotarli, albo przybyliby ze znacznym opóźnieniem.
Oddział Łączności Radiowej. Kierował nim kpt. inż. Andrzej Iwanicki. Oddział utrzymywał łączność radio-korespondencyjną z krajem, dotyczącą operacji zrzutowych, jak przekazywanie informacji Komendzie Głównej AK i Wydziałom Przerzutów Powietrznych w Okręgach o terminach i kryptonimach zrzutów, odbiór meldunków o ich realizacji oraz prowadzenie odpowiedniej korespondencji. Ponadto Oddział utrzymywał stałą łączność z VI Oddziałem Specjalnym w Londynie (skąd nadchodziły dyrektywy i uzgodnienia działań) oraz łączność z agendami tego Oddziału w Europie. Przekazywano również spikerowi BBC por. Czesławowi Halskiemu szyfr muzyczny „Jodoform” o zamierzonych zrzutach na bastiony i placówki odbiorcze. W przypadku zakłóceń łączności z W. Brytanią, do przekazywania depesz radiowych do kraju wykorzystywano „Jutrzenkę”.
Od 29 sierpnia 1944 r. całością prac wszystkich Baz zgrupowanych w płd. Włoszech dowodził ze Sztabu w m. Lutiano krypt. „Elba” ppłk dypl. Malewicz-Dorotycz „Roch”.
Ppłk Marian Dorotycz-Malewicz ps. „Ryszard Hańcza” (specjalista od łączności) przybył do Wielkiej Brytanii z 15/16.04.1944 r. „Mostem I”, krypt. ang. „Wildhorn”, ewakuowany z konspiracyjnego lotniska polowego krypt. „Bąk”, położonego k/Lublina. Wylądował tam samolot prod. amerykańskiej typu Dakota 919 z zamontowanymi dodatkowo 8 podłużnymi zbiornikami na benzynę, pozwalającymi przedłużyć lot do 18 godzin. Tym samym samolotem został skierowany do Londynu gen. Stanisław Tatar ps. „Turski”, „Tabor”, Zastępca Szefa Sztabu KG AK (specjalista od artylerii).
Współpraca z SOE. Dla realizacji zadań zrzutowych Kierownictwo Oddziału Specjalnego w płd. Włoszech współpracowało z brytyjskimi jednostkami SOE rozlokowanymi w rejonie basenu morza Śródziemnego, od których otrzymywano wszystkie podstawowe materiały wojenne (broń, amunicję, materiały wybuchowe, sprzęt radiotechniczny, umundurowanie, zasobniki, spadochrony itp.). Składy zaopatrzenia SOE znajdowały się w Kairze (Egipt), Massigham (Algieria) i w tzw. wysuniętym składzie w Brindisi o krypt. „Force-133”, którym kierował bryg. Milns. Do dyspozycji kierownictwa SOE były przekazane nabrzeża w portach Toaranto, Brindisi i Bari (ilustruje to schemat oraz omówienie pt. Sprawy materiałowe). Korzystano z lotnisk w Campo Casale, Leece, Foggia, a w późniejszym czasie również w Neapolu, dostępnym dla samolotów czterosilnikowych.
W Śródziemnomorskim rejonie działań wojennych całością kierowało dowództwo SOM (Śródziemnomorskich Operacji Specjalnych). Wydzielonym przedstawicielem SOM, z którym ustalano wszystkie ważniejsze sprawy organizacyjne i zaopatrzeniowe (zależne od brytyjskich władz), była sekcja polska i czeska o krypt. „Force-139”. Kierował nią w okresie ostatnich 2 lat wojny ppłk H. M. Threlfall, który polubił Polaków za – jak to sam wspomina – „dobrą pracę i poświęcenie dla ojczyzny”. Po wojnie, na długie jeszcze lata związał się z emigracją polską i czynnie działał w Polish Students Appeal Fond, opiekując się i wspomagając polskich studentów na terenie Wielkiej Brytanii.
Mój ojciec był w bazie 11. Jego i Łączności papieru podpisany przez Iwanicki i Hańcza 1 grudnia 1944. Mam również fotografię, dużą grupę ciochciemni i sygnałów, w tym Iwanicki, 25 kwiecień 1945. Proszę wysłać e-mail. Przepraszam, że nie mówi po polsku
w dziale kontakt umieściłem adres mail.
armaartis@yahoo com
Moj dziadek mial pod garazem silnik od Halifaxa i 2 paczki z rewolwerami .