Archiwum kategorii: zeszyt 38

W Kedywie i partyzantce (3)

Wólka Plebańska –  dzienny napad na pociąg 4.09.1943 r.

Po znanej akcji kilkugodzinnego opanowania miasta Końskie w nocy z 31sierpnia na 1 września 1943 r., dokonanej przez Zgrupowanie por. „Robota” Waldemara Szwieca, szczegółowo opisanej przez różnych autorów, wszyscy żołnierze oddziału zostali umundurowani w ćwiczebne uniformy Werhmachtu.

Zaledwie zdążyliśmy oswoić się z nowymi mundurami, wyczyścić starannie broń i uzupełnić amunicję, a w moim przypadku wygoić obolałą piętę, gdy rankiem 4 września poderwał nas „Robot” do nowej akcji. Już od dwóch tygodni w rozmowach żołnierzy znajdowała wyraz chęć powtórzenia napadu na tzw. Urlauberzug, podobnie jak to miało miejsce pod Michniowem. Taki pociąg urlopowy był najdogodniejszy do zdobycia ze względu na niezorganizowany charakter masy żołnierskiej, niezdolnej przeto do efektywnej obrony. Teraz właśnie „Robot” postanowił spełnić pragnienie swoich żołnierzy, wybierając jako miejsce akcji Wólkę Plebańską, najbliższą od naszego miejsca postoju, stację kolejową. Miała to być akcja w biały dzień.

Czytaj dalej

Ostatnie dni partyzanckiego pułku

W matni

Oderwanie się 25 pp AK od nieprzyjaciela 5 listopada 1944 r., po starciu pod Bokowem, i zaszycie w lasach Nadleśnictwa Niekłań jeszcze podczas dnia, uchroniło pułk przed niewątpliwą klęską.

Ponad 30 godzin minęło już od ogłoszenia alarmu w lasach przysuskich. W tym czasie nie było nawet godziny normalnego wypoczynku. Bezustanna walka i dziesiątki kilometrów morderczych marszów, bez ciepłej strawy, pod ciągłym ostrzałem, w warunkach niebywałego napięcia nerwowego, bez perspektywy ludzkiego wytchnienia. W tych dniach żołnierze 25 pp AK poznali bezwzględne prawa twardego partyzanckiego życia. Ich twarze stały się szare, zacięte. Oczy zaczerwienione od zmęczenia i niewyspania. I znowu przygotowania do następnego odskoku, pozostawanie bowiem w tym rejonie grozi osaczeniem i w konsekwencji dalszymi nieobliczalnymi stratami.

W lesie, na wysokości Kolonii Szczerbackiej, zbierają się nadwerężone drużyny włączane do macierzystych plutonów i kompani. Około godziny 17:00 mjr „Leśniak” zarządził odprawę oficerów. Pobieżny przegląd stanu osobowego wykazał, że po ostatnich dwóch walkach siły pułku stopniały do około 580 żołnierzy. Złożyło się na to: brak całej 2 kompanii oraz II plutonu z 1 kompanii, I plutonu 2 kompanii cekaemów (które wysłano po odbiór zrzutu) i ponad 80 rannych oraz 23 poległych.

Czytaj dalej

W marszach i bojach do wolności Polski

Od Redakcji:

Na podstawie wspomnień konspiracyjno-partyzanckich chorążego Edwarda Paszkiela (ur.27.05.1921r. w Skarżysku Kamiennej) przedstawiamy zapis działań, marszów, walk, potyczek, w których brał on udział wraz z innymi żołnierzami Polski Podziemnej w czasie od maja 1943r. do końca listopada 1944r.

Ta sucha, skrótowa relacja daje wymowne świadectwo ofiarności, odwagi i sprawności fizycznej uczestnika tych dokonań, podejmowanych niejednokrotnie z narażeniem życia, determinacją i żołnierską wiarą w sens walki o wolność ojczyzny.

1 września 1939r. zmobilizowany został do ochrony obiektów przemysłowych P.F. Amunicji w Skarżysku Kamiennej. Już od połowy października, w konspiracyjnej organizacji Orzeł Biały uczestniczy w poszukiwaniu broni; potem na początku 1940r. zostaje zaprzysiężony w organizacji Polska Niepodległa, gdzie działa jako łącznik i kolporter prasy podziemnej. Od stycznia 1943r. przebywa na  placówce AK nr 115 Pryszał, biorąc udział w akcjach żywieniowo-zaopatrzeniowych, w zdobywaniu broni, rozbrajaniu posterunków policji granatowej, zdobywając doświadczenie do dalszych działań.

Czytaj dalej

Harcerze z grup szturmowych w akcji „Burza”

W oddziale partyzanckim Komendanta „Szarego” kpt. Antoniego Hedy

Feliks Świercz, autor

Feliks Świercz, autor

Po długich oczekiwaniach dnia 16.07.1944 r. otrzymałem rozkaz od „Borzęckiego” (phm. Stanisław Wdowicz), abym nawiązał kontakt z oddziałem „Szarego” i ustalił termin i miejsce dołączenia plutonu harcerskiego z chorągwi kieleckiej, który pragnie walczyć pod jego rozkazami. Wyposażony w niezbędne dokumenty i kontakty wyruszyłem do wsi Mroczków koło Sołtykowa. Miałem się spotkać z gajowym, który mieszkał na końcu wsi w gajówce położonej na lizjerze lasów majdowskich. Bez trudu dotarłem pod wskazany adres i jako strudzony uciekinier poprosiłem o szklankę wody. Gajowy podejrzliwie spoglądał na mnie, ale podniósł się z ławy, nabrał garnek wody i podszedł do mnie.

Kiedy mi ją podawał, szeptem wypowiedziałem hasło, aby domownicy go nie słyszeli, na moment przystanął i powiedział: Szukasz kontaktu z oddziałem „Szarego”. – Tak – odpowiedziałem mu bez namysłu widząc, że on nie ukrywa tego przed domownikami. – Masz szczęście, bo wczoraj oddział „Szarego” przyszedł w nasze strony i biwakuje przy źródłach rzeki Kamiennej w okolicach wsi Ciechostowice – klepał nie dając mi dojść do słowa. – Wypij wodę i ruszamy w drogę, słońce chyli się ku zachodowi, a do obozu kawałek drogi – dodał i ruszył do drzwi. Bez słowa podniosłem się z krzesła i ruszyłem za gajowym, który, coś mruczał pod nosem, ale nie zwracałem na to uwagi.

Czytaj dalej