Archiwum kategorii: Jan Zb. Wroniszewski ps. “Znicz”

Wigilie w cieniu swastyki

Okręg Radomsko – Kielecki

Działo się to przed południem 23 grudnia 1943 r. w Końskich. Żandarmi wypchnęli nas z ciężarówki. Jeden z nich – pryszczaty Rode – zadzwonił do drzwi więzienia, wszedł za nami do środka i ustawiwszy aresztowanych pod ścianą udał się do dyżurki. Klucznik Stangierski, który byt naszym człowiekiem w więzieniu, przyglądał się nam ze współczuciem.

Po rewizji skierowano nas do cel. Brata posadzono w skrzydle północnym, mnie w skrzydle wschodnim. Już od drzwi celi nr 3 zauważyłem „Wilka” – Bronka Wieczorkiewicza. Chciałem do niego podejść, lecz spojrzał na mnie znacząco. Dopiero wieczorem, gdy zgasło światło, legliśmy obok siebie na barłogu i mogliśmy dyskretnie porozmawiać. Bronek pracował na kolei i był w naszym obwodzie szefem wywiadu kolejowego. Po serii sabotaży na odcinku niekłańskim jego sprawa nie wyglądała dobrze. Mnie z bratem poszukiwano od 20 sierpnia i byłem pewny, że nie bez powodu.

Czytaj dalej

Śmiertelny skok „Czeremosza”

I

Późnym popołudniem 16 października 1944 roku miano wyprawić z Italii do Polski 30 samolotów. W rzeczywistości wystartowało ich znacznie mniej: 8 z Campo Casale i 6 z Celone. Dwa z nich, należące do polskiej eskadry 1586, niosły na pokładach – prócz sprzętu – także sześcioosobowe ekipy skoczków. Montując ich składy brano pod uwagę potrzeby personalne Armii Krajowej. Po upadku Powstania Warszawskiego, desygnowany zawczasu przez gen. „Bora” na następcę gen. „Niedźwiadek” odtwarzał w rejonie Częstochowy Komendę Główną AK, uzupełniano również ubytki w sztabach okręgów i z tych powodów w obu ekipach poleciało dwóch pułkowników, podpułkownik, dwóch majorów, kapitan i rotmistrz. Każdy z nich był wysoko kwalifikowanym specjalistą, przygotowanym do objęcia odpowiedniego wakatu w strukturach AK. Nadto Oddział VI Sztabu N.W. – przewidując ruszenie w niezbyt odległym terminie sowieckiej ofensywy zimowej, a po opanowaniu obszarów Polski środkowej i zachodniej – zerwanie, choćby czasowe, łączności lotniczej z krajem, zaopatrzył obie ekipy w duże sumy pieniędzy: ekipa „Dziada” -płka dypl. Wacława Kobylińskiego, wiozła 544 800 dolarów, ekipa „Czeremosza” ppłka Leopolda Krizara 528 000 dolarów. Każda z nich ponadto po 7 200 dolarów w złocie.

Czytaj dalej

Jak rządził i zginął zbrodniarz z Końskich

W latach okupacji administracja hitlerowska działała w Generalnym Gubernatorstwie zazwyczaj w sposób brutalny i często zbrodniczy. Przedstawicielem takiej administracji w powiecie koneckim był Kreislandwirt (rolnik powiatowy) Eduard Fitting. Przybył do Końskich w drugiej połowie 1940 roku i zamieszkał w domu przy ul. Małachowskich, wyremontowanym na potrzeby swego urzędu (Kreislanwirtschaftu). Po pewnym czasie wyrzucił z folwarku  Modliszewice jego właścicielkę, hr. Tarnowską, i rozgościł się w tamtejszym dworku, odległym o kilometr od zachodniego skraju miasta.

Nikt w Końskich nie wiedział, skąd Fitting pochodził i kim był w „Reichu”. Niechętni mu Niemcy utrzymywali, że był przed rewolucją nazistowską robotnikiem portowym w Rostocku. Inni twierdzili, że posiadał majątek ziemski w Meklemburgii, a jeszcze inni – że gdzieś w Prusach Wschodnich pracował jako agronom. Posługiwał się „plattem” (narzeczem dolnoniemieckim), co potwierdzałoby wersję o jego pochodzeniu z północnych Niemiec. I chyba nie ze sfer junkierskich, a z nizin społecznych,.

Czytaj dalej